Oj widzę , że wszystkie mamy podobne obawy dotyczace porodu

. Ja staram się na razie o nim nie myśleć ale coraz bliżej i myśli same nachodzą.
Dona z ta lewatywa to już się oswoiłam bo wczesniej mi o tym mówiono i juz teraz uznałam to za normalkę i lepiej ją mieć niz poźniej mieć raczej mało przyjemne niespodzianki.
Ja też jestem mało odporna na ból a tym bardziej że nie lubię widoku krwi i zawsze na jej widok robi mi się słabo a przy pobieraniu krwi wręxcz mdleję - nie z bólu tylko z widoku, po prostu mam jakiś taki uraz i nic na to nie poradzę. Więc MUSZĘ być dobrej myśli i tyle mi pozostaje. Jedynym pocieszeniem dla mnie jest to, że mam tam oddziałową moją dobrą znajomą i wszystko w jej rękach, bo bez niej ani rusz.