Witam,
U nas wszystko dobrze.
Mały standardowo obudził sie po 2 a później przed 6 więc spoko.
Wczoraj większość czasu byliśmy na spacerku bo taka pogoda super. Miałam się spotkać z moją koleżanka i jej dziećmi ale jej bobasy się rozchorowały i jak to ona mówi "nie spotkamy się bo u nas są zielone gile". No i tak przez te gile sie nie spotkałyśmy.
Druga wczoraj pojechała do szpitala bo miała termin, ale potrzymali od rana i wieczorem wypuścili bo nic sie nie działo. Także sama byłam na spacerkach i zakupach.
Wczoraj miałam taki smutny i wesoły dzień. I jakoś mnie trzyma do dziś. Jedna z moich koleżanke (tak jak pisałam wyżej) jechała rodzić dzidziusia, a inna leżała w szpitalu i czekała na łyżeczkowanie bo miała pusty pęcherzyk płodowy. I jedna i druga ma juz dziecko z tym że ta co jest już po terminie to młodziutka 20 kilka lat, natomiast ta z pustym pęcherzykiem troszkę starsza ode mnie - 39 lat i o drugiego bobaska starają sie już dosyć długo. Pierwszy ma 5-6 lat i chcieli bardzo drugie ale u niej podobne problemy jak u mnie. Z tym że z pierwszym nie miała problemów z zajściem, a z drugim ma ogromne problemy.
Ale wam nasmęciłam ale musiałam się komuś wygadac z tym i nie mogę znieść tego że jest taka niesprawiedliwość, że tam gdzie tych dzieci jest dużo to rodzą sie na potęgę (i nie zawsze są chciane), a tu gdzie się czeka i nie ma tych dzieci to jeszcze takie rzeczy sie przyczepią.
Wracając do wczorajszego dnia i do tego o czym pisze Madziorka - równiez nie ubieram malego ciepło. Na główkę daję bawełniana czapeczkę. Zakładam body z długim lub krótkim rękawkiem i na to pajacyk welurowy z kapturem. Wkładam małego do wózka w śpiworek (śpiwór jest do spacerówki - takie okrycie na nóżki i tułów i nie przylega za mocno do małego, szczerze mówiąc to wcale nie przylega.
I tak się zastanawiałam czy czasami małego nie ubieram za lekko bo jak zobaczyłam inne mamy z wóżkami to tam dzieci opatulone na maxa. Jutro mamy szczepienie i już sie chciałam zapytac pediatry czy czasami nie za lekko ubieram małego, ale czytam że Madziorka też lekko ubiera swojego. Myślałam też o ściągnięciu czapeczki, ale boję się o jego uszy, aby go nie zawiało. Zresztą tą bawełnianą czapeczke zakładam jemu już bardzo długo bo w tych innych to sie bidulek pocił.
Zresztą my jesteśmy przyzwyczajenie do 20 st w domu więc jak zrobiło się tak ciepło to mały nie wytrzymał by ubrany w kombinezon.
na razie mimo ze dwoje dzieciakow to zabawa tak naprawde
starszy pol dnia w PKolu
a mlodszy spokojny
spi je smieje
niby tak ale ale dwoje to dwoje. Rano jednak musisz wyprawić małego do przedszkola a póxniej też masz dwójkę w domu, a z tego co pamiętam to chyba jesteś sama bo Twój M wyjechał, tak? Czy coś mi umknęło?
Nie wiem czy wam pisałam że mały musi być jeszcze pod kontrolą szpitala w dziekanowie leśnym? Ta tokso jeszcze u niego jest i ma niedokrwistoś (bo ja mam ciagle słabą krew i duże ubytki żelaza). Dostaje żelazo witaminki kwas foliwy i robi tak często kupy że szok i takie pachnące żelazem
Nie wiem czy tak ma być ale chyba tak. Nie ma jakiś biegunek, niby kupa bardziej żadka ale normalnego koloru i bez problemu sie wypróżnia.
Więc bez paniki.
Dziś chyba będzie troszke chłodniej ale za 1-1,5 godz. zbieramy sie na spacer. Teraz akurat mały zasnął więc spoko wskoczę sobie na moja maszyne do ćwiczeń i popracuję nad kondycją i moim wyglądem.
Pozdrawiam,