z tymi babciami to wlasnie tak jest, wiecie co my jedziemy do polski w sierpniu i za kilka dni jak przylecimy to idziemy na wesele i bede chciala tesciowa zostawic i az sie boje

bo ona uwaza ze wychowala dwoch synow i wszystko wie, ale to bylo ponad 25 lat temu, czasy sie zmienily i kazdy wychowuje po swojemu, a amelka nie jest przyzwyczajona do babc i dziadkow, a najgorsze to czy wogole maelce to bedzie pasowac, a szkoda gadac, moja mama to w miare rozumie i poza tym pomaga wychowywac mojej sisotrez 5 miesiecy starszego chlopczyka i wie ze teraz niektore rzeczy sie robi inaczej i stara sie nie wtracac, wiec nie wiem jak to bedzie, coz krzywdy jej nie zrobi najwyzej mi amelke rozuszcza....
a z tymi nerwami to mowie wam u mnie tak jest bo mala szaleje i chce sie strasznie podciagac a tu w salonie to nawet nie ma czego bo wszystko na takiej dziwnej wysokosci ze nawet biedna nie ma jak wiec sie lapie nogawek, czego sie da a jak sie nie udaje to fochy takie ze szok

chyba bedzie nam szla gorna jedyneczka, wreszcie, juz ja czuje palcem i prawie widze, i moze przez to tez te nerwy, sama nie wiem
wczoraj pojechalismy do mechanika, zostawic auto i wrocilismy autobusem a wczesniej bylismy na malych zakupach i wyszlismy z cala reklamowka

tutejsze autobusy sa tak nie przystosowane do dzieci i wozkow ze szok, zablokowalismy prawie cale przejscie, szkoda gadac, teraz to ja tylko sobie mysle ile ten mechanik sobie zazyczy za naprawe, mezus na nogach dzis do pracy (30 minut), niestety autobusy ani taxi tak wczesnie rano tu nie jezdza wiec biedny musi zaginac, musze sie juz wziac za jakis obiadek bo przyjdzie zmeczony a potem to musze malej pilnowac, lece, milego dzionka!!!