Tibby, no niestety mam podobne odczucia...
Podobnie jest z małym dzieckiem i wózkiem. Mało kto ma na tyle rozumu, żeby spytać czy pomóc w autobusie, albo przytrzymać drzwi w sklepie (ileż razy ciężkie drzwi przywaliły mi w wózek! bo jakaś małpa przeszła i puściła)... Stoją i nagle wszyscy oglądają chmurki, zamyślają się... Nie ma to jak: "przepraszam, wniósłby pan ze mną wózek do autobusu?" i
Tak nie odmówią.
Ale ciężarnej- mało kto ustąpi. Tzn. ja ustępowałam, wpuszczałam w kolejkę w mięsnym itd. Raz nawet w jakiejś poczekalni mówię do ciężarówki która spytała kto ostatni, że chyba wszyscy się zgodzą, że pani powinna teraz wejść
Stare baby na mnie tak:
hehe
Ale z kolei wnerwiają mnie mamuśki spieszące się w przychodniach dziecięcych czy rehabilitacyjnych, preluksacyjnych. "Bo my tylko na chwilę, bo ja muszę cośtam, bo dziecko marudne" itp. Moje w kolejkach też zawsze marudne, potem wychodzę mokra jak szczur, więc akurat tu zrozumienia nie mam