hejka
juz z rana mi posta zjadlo..troche sie tam rozpisałam o wczorajszym dniu,a teraz w skrocie napisze, ze byłam masakrycznie zmeczona, po porannym 5 km spacerze do lekarza i zakupach w skwarze i praniu i gotowaniu i opiekowaniu sie marudzaca Milenka

borajstwo moje nie chciało wczoraj wogole spac, w koncu jak mama wrociła z pracy to wzieła ja do wozka i zasneła na nie cała godz, obudziała sie z ogromnym płaczem, piskiem, płakała strasznie dobre 40 min juz wysiadalismy bo z rak na podłoge i zas na rece i na kanape i tak wkółko sie słaniala w tym płaczu, dalam syrop dziaseł se nie dała nasmarowac..a dzis czuje ze bedzie powtorka z rozrywnki, bo zas ryczy co chwile nie wiadomo o co i spac jak na razie nie chce
Juz pranie zrobiłam i czekam na kuzynke co ma wpasc na kawke, w koncu jakies urozmaicenie..wiczorem mamy zamiar jechac na basen, ale A zas cos przebakuje ze ma ciezka robote teraz i nie bedzie miał siły pływac i zaqs tam bedzie musiał na mnie czekac..maruda jeden..
a wogole to mnie wczoraj zaskoczył konkretnie bo i na przytulanie go brało i nawet całowalismy sie wczoraj niezliczona ilosc razy

i wieczorem taki chetny na pieszczoty, choc nic z tego nie miałoby wyniknac bo mam @ normalnie
dobra popisze pozniej jak Mila usnie bo teraz zas płacze
