No może i tak.
Chociaż zawsze lepiej poszukać przyczyny płaczu, a nie zatykać dziecko.
Przynajmniej mi się tak wydaje.
I wbrew pozorom maluszki zmęczone porodem śpią jak susły. Mało które płacze jeśli ma mamę blisko (no chyba, że głodne).
[ Dodano: 2010-03-27, 17:13 ]
goździk, pewnie, że każdy musi robić co uważa za stosowne. W końcu to jego dziecko
Smoczek też, jak sądzę, jest lepszą alternatywą niż ssanie kciuka- ma anatomiczny kształt, nie psuje zgryzu (choć może u noworodka spowodować złe łapanie piersi, więc ja bym odsunęła próby smoczkowe na jak najpóźniej) :)
Myślę, że lepiej wiedzieć, że lekiem na całe zło nie jest smok, a próby poznania potrzeb dziecka.
Żeby nie było, że jestem jakąś przeciwniczką smoczków. Nie jestem. Mój Bartek był smoczkowy (tylko do spania używał, chyba od 2-3 miesiąca życia, a już wymagał smoka do spania od 7 mca życia). Ale wiem, że da radę bez. Damian często ssał pierś. Częściej niż wskazywał na to głód. I spał po 10-20 minut ze 3 razy dziennie. Bardzo malutko. A jednak dałam radę, nie pochlastałam się z rozpaczy, a jeszcze starszak był do obsłużenia, dom do ogarnięcia....
Damian dostał smoczka od babci, ale nie chciał go, a mi się nie chciało wiecznie mu poprawiać jak wypluwał, wkładać by ssał, bez sensu.