: 16 gru 2009, 23:53
hejo!
ja dopiero, bo miałam problemy z wejściem
Qanchita, o, na swoje? super!!! oby się dobrze mieszkało!
hormiga, masz rację! ja też takim ludziom życzę, żeby na własnej nonono poczuli jak to jest!!!
a do pierwszej stronki podaję- zborra, 14.03. Tomasz
wisnia3006, no...lepszy rydz niż nic...Mój mąż nie dostaje z pracy nic!!! tylko mają raz w roku wyjazd na weekend...co mi z tego? oni się bawią...a ja wolałabym talon czy paczkę na święta...
jagodka24, jeszcze raz gratuluję!!!
riterka, a o wizycie zaraz napiszę....skopiuję sobie, bo nie chce mi się klikać tyle, heheheh
a teraz Wam napiszę, jak było na usg...normalnie k**** sto lat za murzynami jesteśmy!!!
wizyta umówiona na 14! więc pędzimy jak czuby...zajeżdżamy, ja już oczywiście osikana prawie, bo od rana chleję wodę!!! wchodzimy do szpitala...widok? masakra...jak wielki plac budowy! poczekalnia przed usg w przeciagu!!!! a na ławce spotykam moją koleżankę z liceum...czekała już prawie godzinę! więc czekamy razem....kolejne 40minut...więc zamiast o 14, weszliśmy o 15.40!!! wypiździło mnie na tym korytarzu masakrycznie!!!! i to czekanie...w ogóle to paranoja jakaś! rejestrują na godzinę, a potem czekasz jak popierdoleniec...Poza tym, badanie miało trwać 30minut, a ta para rpzed nami siedziała kolejną godzinę!!! wchodzimy, a tam znów upał, żar tropików, ze 35stopni! umrzeć można.....Pan doktor nawet nie przeprosił za opóźnienie...nie umiał nagrać płyty! tym przed nami, więc kolejne 10minut czekania...
i w końcu ruszył!!! buźka, rączki...no fajnie, fajnie, ale gdzie dupsko? hehehe, no i nagle jest! są jajeczka! do pomalowania normalnie...siuraczka nie widać....ale chyba jest co? No...młody leży sobie jak pan głową do góry! i teraz mam zadanie- motywować go powoli do odrwotu, bo cholera jak mnie urządzi cesarką to chyba zwariuję!!! wszystko fajnie widać....wiercił się jak cholera! majtał rączkami...otworzył buziaka...super!
zdjęcia mam 3, ale czarno-białe- chyba poskąpili na drukarce....
zaraz spróbuję je jakoś przekopiować...........
a najlepesze było to....w gabinecie mi każą mieć brodzik do mycia mopa, płyny do dezynfekcji itp....a w szpitalu sprzątaczki zmywały podłogę wodą z wiadra...a potem ją wylały do kibla a szmatę wypłukały w umywalce!!! paranoja!!!!!!!!
a tu moje cudo! z nosem rozpłaszczonym jak bokser po walce istna Hania...hahhah
i jajeczka
ja dopiero, bo miałam problemy z wejściem
Qanchita, o, na swoje? super!!! oby się dobrze mieszkało!
hormiga, masz rację! ja też takim ludziom życzę, żeby na własnej nonono poczuli jak to jest!!!
a do pierwszej stronki podaję- zborra, 14.03. Tomasz
wisnia3006, no...lepszy rydz niż nic...Mój mąż nie dostaje z pracy nic!!! tylko mają raz w roku wyjazd na weekend...co mi z tego? oni się bawią...a ja wolałabym talon czy paczkę na święta...
jagodka24, jeszcze raz gratuluję!!!
riterka, a o wizycie zaraz napiszę....skopiuję sobie, bo nie chce mi się klikać tyle, heheheh
a teraz Wam napiszę, jak było na usg...normalnie k**** sto lat za murzynami jesteśmy!!!
wizyta umówiona na 14! więc pędzimy jak czuby...zajeżdżamy, ja już oczywiście osikana prawie, bo od rana chleję wodę!!! wchodzimy do szpitala...widok? masakra...jak wielki plac budowy! poczekalnia przed usg w przeciagu!!!! a na ławce spotykam moją koleżankę z liceum...czekała już prawie godzinę! więc czekamy razem....kolejne 40minut...więc zamiast o 14, weszliśmy o 15.40!!! wypiździło mnie na tym korytarzu masakrycznie!!!! i to czekanie...w ogóle to paranoja jakaś! rejestrują na godzinę, a potem czekasz jak popierdoleniec...Poza tym, badanie miało trwać 30minut, a ta para rpzed nami siedziała kolejną godzinę!!! wchodzimy, a tam znów upał, żar tropików, ze 35stopni! umrzeć można.....Pan doktor nawet nie przeprosił za opóźnienie...nie umiał nagrać płyty! tym przed nami, więc kolejne 10minut czekania...
i w końcu ruszył!!! buźka, rączki...no fajnie, fajnie, ale gdzie dupsko? hehehe, no i nagle jest! są jajeczka! do pomalowania normalnie...siuraczka nie widać....ale chyba jest co? No...młody leży sobie jak pan głową do góry! i teraz mam zadanie- motywować go powoli do odrwotu, bo cholera jak mnie urządzi cesarką to chyba zwariuję!!! wszystko fajnie widać....wiercił się jak cholera! majtał rączkami...otworzył buziaka...super!
zdjęcia mam 3, ale czarno-białe- chyba poskąpili na drukarce....
zaraz spróbuję je jakoś przekopiować...........
a najlepesze było to....w gabinecie mi każą mieć brodzik do mycia mopa, płyny do dezynfekcji itp....a w szpitalu sprzątaczki zmywały podłogę wodą z wiadra...a potem ją wylały do kibla a szmatę wypłukały w umywalce!!! paranoja!!!!!!!!
a tu moje cudo! z nosem rozpłaszczonym jak bokser po walce istna Hania...hahhah
i jajeczka