: 08 maja 2008, 12:28
Justyna ładne fotki - bardzo lubie zdjecia robiona na świeżym powietrzu. zawsze sa takie ładne!
A wszystkie mi przypominacie o banku he he - to dobrze bo ja juz zapomniałam, ze miałam Wam napisac
Wiec tak
Pojechałam wczoraj do Kęt - do mojej mamy. tam miałam juz dawno załozone konto ale jak wyjechałm do anglii to zrobiłam moja mame pełnomocnikiem.
Chciałam to konto zamknąc bo chce nowe w innym banku
na tym koncie był aktywny od zawsze taki kredyt odnawialny i mama jak kasy nie miał to sobie brała z tamtad i potem oddawała z odsetkami - ona go po prostu używała. doszlismy do wniosku ze to sie nie opłaca bo strasnie duzo opłat maja i ze czas go zamknac raz na zawsze.
ze mama jest pełnomocnikiem to myslałysmy ze ona da rade zamknac go i nie bede musiała specjalnie jeżdzic.
poszła wiec tam i mowi ze chce spłacic wszystko co trzeba do zera i chce zamknąc.
baba mowi ze nie ze tylko ja moge - no to ok, mama mowi ze spłaci tak zebym ja jak przyjade tylko przyszła z dowodem podpisze i bedzie po wszystkim.
Mama wyrównała konto, ale jakos sie jej tego duzo wydawało i mowi tej babie ze chyba cos jest nie tak. baba sie cos wykłucała , ale ostatecznie sie okazało ze chce mame oszukac na 70zł - paranoja!!!
ale dobra konto niby na zero i baba mówi jej zebym ja przyjechała przed 14 maja bo od czternastego uaktywni sie od nowa ten kredyt odnawialny i trzeba wtedy zapłacic kwote jednorazowa aktywujaca cos koło 100zł.
wiec ja wczoraj tam pojechałam zeby to sie nie zdazyło uaktywnic bo 100zł to nie mała kasa. wziełam ze sobą do kęt Krzysia
ze mama miała na 10 do pracy to ja zostawiłam jej Krzysia i poleciałam do banku- było cos 5 po 9.
wchodze do banku - pusto, zadnych klientów wiec pomyslałam ze załatwie szybko i zdąze jeszcze z mamą kawke wypic.
podchodze do biurka i mowie ze chce zamknąc konto
babka mowi prosze usiąść i zaczekać MINUTKE!
siedziałam naprzeciwko niej 10min, ona grzebała w jakis kopertach co listonosz przyniósł i ze mną nic nie załatwia.
ja juz nerwy - zaczełam stukac palcami po biurku.
ona mi mówi ze jeszce chwilke i poszła gdzies
zobaczylam inna babke i mowie do niej ze nie mam czasu ze dziecko zostawiłam w domu maleńkie i zaraz nie bedzie miał kto z nim byc.
a ta mi mówi ze mnie nie moze obsłużyc bo jest stazystka!
wiec jej mowi idz po jakąs kobiete bo ja naprawde musze isc zaraz.
poszła
wróciła i mowi ze one cos tam sprawdzaja!
mineło 20 min ja isedze jak kołek na tym krzesle i czekam nie wiem na co!
aha i klientów innych niz ja nie było w tym czasie w banku! byłam sama, ja jedna
Przyszła wreszcie jakas i wzieła mój dowód sprawdza konto i mowi ze pani najpierw musi wpłacic zeby wyrównac na zero!!
ja mowie ze to było zrobione dziec wczesniej, ona ze nie ze tu trzeba wpłaci cjeszcze cos i cos - nie wiem cos bredziła.
jeszcze sie nie zdążyłam odezwac a ona mowi mi ze mam poczekac do 14-go maja bo wtedy sie uaktywni kredyt i dopiero wtedy zamkne konto!!
pusciły mi juz wtedy nerwy i mowie jej tak: kobieto przeciez ja tu przyszłam zamknąc konto specjalnie przed tą aktywacja bo nie potrzebuje aktywowac tego kredytu na nastepny rok skoro chce zlikwiedowac konto - to nielogiczne!!
ona mi mówi za ja musze!!!
miałam dosc!!!
powiedziałam ze nie i koniec i niech pomysli ze dlaczego mam płacic za aktywacje czegos 100zł co nie bedzie mi potrzebne i co sie aktywuje na rok z góry a jak ja zamykam konto to znaczy ze nawet z tego nie bede korzystac!!!
jakas głupia ta kobieta była serio!!!
w koncu mi przyznała racje z tym kredytem ale kłóciła sie dalej o te jakies tam odsetki niezapłacone (mama je dzien wczesniej spałaciła)
miałam juz takie nerwy ze nie wiem i mowie jej ze ja wychodze bo musze isc do dziecka (była 9.50)
ona mowi zebym zaczekała. poklikała cos w kompie i mowi ze mam płacic za ten miesiac za prowadzenie konta i za dostep przez internet razem 8,49zł i mam podpisac i konto bedzie zamkniete o 14-stej.
zapłaciłam, podpisałam i poszłam
ledwo zdążyłam do domu
minęłam sie z mama w drzwiach
nie zdażyłam nawet słowa z nia zamienic
masakra
gdybym była naiwna i moja mama tez to patrzcie ile kasy by poszło.
to nienormalne zeby w bankach tak oszukiwali a zwłaszcza w najlepszym rozwijajaacym sie banku w polsce.
masakra
sorki ze Was tak zanudzam ale to jako przestroga ze trzeba sie wszedzie pilnowac. nawet w banku nas moga oszukac co banki miały bezpieczne byc! ach szkoda słow
lece bo leje a ja mam pranie powieszone
pa pa
A wszystkie mi przypominacie o banku he he - to dobrze bo ja juz zapomniałam, ze miałam Wam napisac
Wiec tak
Pojechałam wczoraj do Kęt - do mojej mamy. tam miałam juz dawno załozone konto ale jak wyjechałm do anglii to zrobiłam moja mame pełnomocnikiem.
Chciałam to konto zamknąc bo chce nowe w innym banku
na tym koncie był aktywny od zawsze taki kredyt odnawialny i mama jak kasy nie miał to sobie brała z tamtad i potem oddawała z odsetkami - ona go po prostu używała. doszlismy do wniosku ze to sie nie opłaca bo strasnie duzo opłat maja i ze czas go zamknac raz na zawsze.
ze mama jest pełnomocnikiem to myslałysmy ze ona da rade zamknac go i nie bede musiała specjalnie jeżdzic.
poszła wiec tam i mowi ze chce spłacic wszystko co trzeba do zera i chce zamknąc.
baba mowi ze nie ze tylko ja moge - no to ok, mama mowi ze spłaci tak zebym ja jak przyjade tylko przyszła z dowodem podpisze i bedzie po wszystkim.
Mama wyrównała konto, ale jakos sie jej tego duzo wydawało i mowi tej babie ze chyba cos jest nie tak. baba sie cos wykłucała , ale ostatecznie sie okazało ze chce mame oszukac na 70zł - paranoja!!!
ale dobra konto niby na zero i baba mówi jej zebym ja przyjechała przed 14 maja bo od czternastego uaktywni sie od nowa ten kredyt odnawialny i trzeba wtedy zapłacic kwote jednorazowa aktywujaca cos koło 100zł.
wiec ja wczoraj tam pojechałam zeby to sie nie zdazyło uaktywnic bo 100zł to nie mała kasa. wziełam ze sobą do kęt Krzysia
ze mama miała na 10 do pracy to ja zostawiłam jej Krzysia i poleciałam do banku- było cos 5 po 9.
wchodze do banku - pusto, zadnych klientów wiec pomyslałam ze załatwie szybko i zdąze jeszcze z mamą kawke wypic.
podchodze do biurka i mowie ze chce zamknąc konto
babka mowi prosze usiąść i zaczekać MINUTKE!
siedziałam naprzeciwko niej 10min, ona grzebała w jakis kopertach co listonosz przyniósł i ze mną nic nie załatwia.
ja juz nerwy - zaczełam stukac palcami po biurku.
ona mi mówi ze jeszce chwilke i poszła gdzies

zobaczylam inna babke i mowie do niej ze nie mam czasu ze dziecko zostawiłam w domu maleńkie i zaraz nie bedzie miał kto z nim byc.
a ta mi mówi ze mnie nie moze obsłużyc bo jest stazystka!

wiec jej mowi idz po jakąs kobiete bo ja naprawde musze isc zaraz.
poszła
wróciła i mowi ze one cos tam sprawdzaja!
mineło 20 min ja isedze jak kołek na tym krzesle i czekam nie wiem na co!
aha i klientów innych niz ja nie było w tym czasie w banku! byłam sama, ja jedna
Przyszła wreszcie jakas i wzieła mój dowód sprawdza konto i mowi ze pani najpierw musi wpłacic zeby wyrównac na zero!!
ja mowie ze to było zrobione dziec wczesniej, ona ze nie ze tu trzeba wpłaci cjeszcze cos i cos - nie wiem cos bredziła.
jeszcze sie nie zdążyłam odezwac a ona mowi mi ze mam poczekac do 14-go maja bo wtedy sie uaktywni kredyt i dopiero wtedy zamkne konto!!
pusciły mi juz wtedy nerwy i mowie jej tak: kobieto przeciez ja tu przyszłam zamknąc konto specjalnie przed tą aktywacja bo nie potrzebuje aktywowac tego kredytu na nastepny rok skoro chce zlikwiedowac konto - to nielogiczne!!
ona mi mówi za ja musze!!!




miałam dosc!!!
powiedziałam ze nie i koniec i niech pomysli ze dlaczego mam płacic za aktywacje czegos 100zł co nie bedzie mi potrzebne i co sie aktywuje na rok z góry a jak ja zamykam konto to znaczy ze nawet z tego nie bede korzystac!!!
jakas głupia ta kobieta była serio!!!
w koncu mi przyznała racje z tym kredytem ale kłóciła sie dalej o te jakies tam odsetki niezapłacone (mama je dzien wczesniej spałaciła)
miałam juz takie nerwy ze nie wiem i mowie jej ze ja wychodze bo musze isc do dziecka (była 9.50)
ona mowi zebym zaczekała. poklikała cos w kompie i mowi ze mam płacic za ten miesiac za prowadzenie konta i za dostep przez internet razem 8,49zł i mam podpisac i konto bedzie zamkniete o 14-stej.
zapłaciłam, podpisałam i poszłam
ledwo zdążyłam do domu
minęłam sie z mama w drzwiach
nie zdażyłam nawet słowa z nia zamienic
masakra
gdybym była naiwna i moja mama tez to patrzcie ile kasy by poszło.
to nienormalne zeby w bankach tak oszukiwali a zwłaszcza w najlepszym rozwijajaacym sie banku w polsce.
masakra
sorki ze Was tak zanudzam ale to jako przestroga ze trzeba sie wszedzie pilnowac. nawet w banku nas moga oszukac co banki miały bezpieczne byc! ach szkoda słow
lece bo leje a ja mam pranie powieszone
pa pa