Strona 3 z 7

: 12 mar 2011, 21:21
autor: JoannaS
ze mną też tak ale najgorsza dla mnie rzecz to wątróbka, nie ważne czyja, nie tknę za żadne pieniądze
Ja tez tak mowiłam przez 25 lat i nigdy jej nie tknełam. Tzn zawsze delikatny gryzek był bo sobie myslałam ze a noz widelec wkoncu mi zasmakuje ale zawsze plułam.

W styczniu moj mąż postanowił sobie zrobic watobke drobiowa wg swojego przepisu no i tez mnie namawial zebym sprobowala i wzielam mały kawałek i myslałam ze go udusze bo mi nie chcial dac wiecej takie pyszne to było :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:
Czyli tak naprawde wszystko to czego nie lubimy mozna polubic ale trzeba to dobrze przyrzadzic itp. :ico_oczko:

: 12 mar 2011, 22:45
autor: Kocura Bura
Czyli tak naprawde wszystko to czego nie lubimy mozna polubic ale trzeba to dobrze przyrzadzic itp
Pewno dużo w tym racji i chciałabym,żeby i mnie dotyczyło. Ale ja sama sobie robię problemy, bo np. taka wątróbka to mi się nie podoba, po prostu jak ją widzę surową to łeee i jakieś inne żołądki, serducha, albo krew widzę z kaszanki :ico_olaboga:

: 13 mar 2011, 09:44
autor: markotka
Ja wątróbkę od dziecka uwielbiam, nie ważne czy drobiowa czy wieprzowa :ico_oczko: ale ktoś musi mi ją zrobić, bo jakbym miała robić sama, to nie zjem :ico_haha_02: żołądki i serduszka też zjem, ale tylko zrobione przez mojego męża, bo on mi dokładnie wyczyści, wykroi :-D ja ogólnie muszę mieć mięsko idealnie wyczyszczone i obrane z najmniejszego tłuszczyku :ico_haha_01: przez to niechętnie jadam u kogoś albo w knajpach, bo wiem, że tam nikt się nie cacka tak jak ja :-D

: 13 mar 2011, 09:57
autor: aniawlkp86
jeju jakie tu wszystkie wybredne są :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:

ja zjem wszystko aby dobre było :-D :-D

jedyne co mi nie podchodzi to flaki-normalnie mam przed oczami wnętrzności prosiaka :587: próbowałąm zjeść,ale zawsze prawie kończyło się to wymiotami :587:

no i nie zjadłabym ślimaka,małży- po prostu nic surowego :ico_sorki: (ale jak robię mielone czy mięso na kiełbasę swojską to zawsze próbuję i mi smakuje,ale więcej bym nie zjadła)


kaczkę,króliki-uwielbiam ponad wszystkie inne mięso,a czernina-miodzio w moim wykonaniu :-D

: 13 mar 2011, 12:53
autor: izuś_85
jedyne co mi nie podchodzi to flaki-normalnie mam przed oczami wnętrzności prosiaka :587:
a ja całe zycie myślałam ze flaki sa z przedżołądków wołowych :ico_noniewiem: chyba w szkole gastronomicznej mnie źle czegos nauczyli :ico_haha_01: :ico_haha_01:
hehe

ja sie zgodze ze jak coś jest zrobione dobrze, nie żałujac czasu i pieniędzy na dobrej jakosci produkty to nie ma siły -posmakowałoby nawet najbardziej wybrednej osobie, byle przełamała w sobie ten wstret głeboko zakorzeniony

bo to w głowie siedzi blokada ze coś akurat jest nie dobre :ico_noniewiem:

często jest to winą wstrętów z dzieciństwa- każdy z nas pamięta smak jałowego szpinaku z przedszkola, czy słonej zupy mlecznej z kolonii- ale z doświadczenia wiem ze poprostu potrawy dla dzieci sa często niedoprawione, mdłe i niestety złej jakosci, poprostu niesmaczne :/ stad wiele z nas ma te swoje dziwne urazy :/

wystarczy spróbować niekiedy wątróbki zrobionej na chrupiąco zeby zmienić zdanie na jej temat, od innego kucharza, inną ręką robione :ico_oczko:



co do flaczków- w mojej rodzinie flaki musiały być wygotowane w 6 wodach żeby zgubić ten przykry zapach :ico_oczko: i ja tak praktykuje do dziś, nie było osoby która by poiwedziała ze robie złe flaki :ico_oczko: trzeba to kochać i umieć doprawić, nie bać sie przypraw i zrezygnować z gotowego gówna typu wegeta czy maggi na rzecz soli i przypraw nieprzetworzonych i bez wzmacniaczy smaku i zapachu :ico_oczko:

nawet móżdzek z jajkiem i mlekiem niebo w gębie jak sie go dobrze zrobi :ico_oczko:

: 13 mar 2011, 15:25
autor: markotka
ja jakaś dziwna chyba jestem, bo te zupy mleczne ze stołówek akurat uwielbiam :-D z flaków lubię tylko ten pikantny rosołek, samych flaczków próbowałam, ale jakoś nie bardzo :ico_noniewiem: owoce morza próbowałam wszystkie, ośmiornica jest najgorsza, smakują mi tylko krewetki.
Przypomniałam sobie czego jeszcze na 100% nie ruszę-jajecznicy lekko ściętej i jajek gotowanych na miękko :587: jako dziecko jadłam ze smakiem, ale któregoś pięknego dnia syn sąsiadów skutecznie mi obrzydził i do dziś nie ruszę.

: 13 mar 2011, 16:18
autor: izuś_85
markotka, no właśnie to miałam na myśli- jak ktos coś nam obrzydzi to cieżko się później przemóc, niestety :ico_noniewiem:
moja ciocia jak do niej jeździłam to zawsze prosiła mnie żebym jej zrobiła jajko na miękko ale tak zeby żółtko było płynne ale zeby białko było całe ścięte "bez gluta" :ico_oczko: bo jej nigdy nie wyszło :-D a ten glut ją obrzydzał właśnie :ico_haha_01:

tak samo koleżanka która uwielbiała jajka- dostała od babci jaja ze wsi i gotowała codziennie na sniadanie
raz ugotowała, obiera a tam mały kurczak :ico_szoking: od tej pory jaja nie tknie
i w sumie sie nie dziwie...

gdyby nie "koszmarne przeżycia" to mielibyśmy mniej problemów żywieniowych :-D

: 13 mar 2011, 17:18
autor: markotka
gdyby nie "koszmarne przeżycia" to mielibyśmy mniej problemów żywieniowych
w wielu przypadkach na pewno :-D

: 13 mar 2011, 17:50
autor: moni26
najważniejsze żeby z talerza nie uciekało :-D

: 13 mar 2011, 19:23
autor: JoannaS
najważniejsze żeby z talerza nie uciekało
dostała od babci jaja ze wsi i gotowała codziennie na sniadanie
raz ugotowała, obiera a tam mały kurczak
:ico_smiechbig: