No to się uśmiałam czytając Oświeconego
Hehe, kiedyś z łóżka potrafiliśmy nie wychodzić, a dziś mając dzieci to możemy sobie jedynie powspominać i pomarzyć
my zawsze wychodziliśmy z założenia, że lepiej poświęcić cały wieczór 2razy w tygodniu, nawet 2godziny, niż 5minut dziennie. Ostatnio raczej mijamy się z tym celem
ja tam nie narzekam 10 minut czy 2 godziny... byle, żeby za każdym razem myślał tez o mnie i o moim orgaźmie a nie tak na odpierdziel
mój ma powiedzonko "mały ale wariat" (zaznaczam , ze nie mały a w sam raz! )
U mnie to wszystko zależy od gry wstępnej. Nie może ona być za długa bo wtedy sam seks jest krótszy. Ale bez niej nie jest tak fajnie ;) Więc wyczuliśmy oboje moment przejścia z jednej fazy do drugiej żebyśmy oboje byli usatysfakcjonowani ;)
jak ja bym chciala krotki sex...niestety u nas ponizej pol godziny nie schodzi... przy czym ja mam min 4-5 orgazmow i dlatego nie chce sexu za czesto bo nie wyrabiam kondycyjnie