No hej dziewczynki ja też miałam planowana cc wiec bardzo sie bałam i znieczulenia(miałam zewnatrzoponowe) i wogóle wszystkiego....przy planowanej cc wszystko zaczyna sie dzień wcześniej pobierają krew i każą nic nie jeść ,rano robią lewatywę i podłanczaja kroplówkę z oksytocyna to w sumie po to aby wywołać skurcze bo podobno to lepsze dla dziecka ...
Znieczulenie wogóle mnie nie bolała mnie to najbardziej było ciężko usiedzieć kiedy anestezjolog szukał miejsca do wkłucia sie bo naciskał mi na plecy a ja mam straszne gilgotki a nie wolno sie ruszać
potem podają zastrzyk ze znieczuleniem w miejsce gdzie wprowadzają rurkę od znieczulenia to takie samo uczucie jak podanie zastrzyku wprowadzania rurki już sie nie czuje potem pojawia sie uczucie gorąca w nogach i układają na stół znieczulenia działa w ten sposób ze czuje sie dotyk ale nie czuje sie bólu wiec czułam jak mnie przecinali ale to tak czułam jakby ktoś długopisem przejechał zero bólu potem rozciąganie skóry żeby wyciaganac maluszka było dla mnie nie przyjemne bo bardzo rozciągali ale to tez nie ból tylko takie szarpanie....moja Oliwka nie oddychała odrazu wiec bardzo długo sie nią zajmowali potem usłyszałam po chwili grozy najpiękniejszy płacz w życiu
dali mi ja do pocałowania i zabrali na obserwacje wiec nie miałam jej przy sobie do następnego dnia...przewieźli mnie na sale pooperacyjna i tam spędziłam 6 godzin na obserwacji potem już do sali na oddział ...a nogi odzyskałam chyba po 3 godzinach głupie uczucie ale to nic strasznego...wiec naprawdę nie ma sie czego bac