ja nigdy nie zapomne okropnej starej jedzy na izbie przyjec ktora nie dosc ze mniala mnie gdzies kazala czekac na korytarzu to drzwi miala otwarte i slyszalam jak dzwonila na oddzial do lekaza i normalnie w swiecie sie nasmiewala mowila "wparowala tu jakas i odrazu chcialaby zeby ja przyjac" a ja krwawilam i zwijalam z bolu pozatym slyszalam jeszcze jak nasmiewala sie z innymi siostrzyczkami w gabinecie, za co jak juz jedna z nich do mnie wyszla to zdrowo opierdzielilam,ze ja dla nich nie jestem jakas tylko"pacjetka" i nie wparowalam tylko kulturalnie zapukalam i weszlam i ze ja nie musze znac wszystkich panujacych tam procedur tylko one sa tam po to zeby mnie o wszystkim poinformowac i pokierowac ,a tamta zamurowalo powiedziala ze to nie ona gadala.juz na oddiale wszyscy byli raczej zyczliwi.jeszcze jak mnie zawiezli na lyzeczkowanie po poronieniu to bylam strasznie roztrzesiona okropnie plakalam to taka jedna na mnie sie darla zebym sie wkoncu uspokoila bo musze jakies papiery podpisac,az lekarz ja przystopowal.tacy ludzie nie powinni pracowac z chorymi