Strona 3 z 3

: 07 lip 2008, 22:10
autor: madziarka81
pierwsze dziecko urodziłam 10 dni po terminie i na noc przed wywoływaniem dostałam skurczy także na porodówkę poszłam juz ze skurczami.
A przy drugim dziecku na dzien przed porodem cały dzien odchodził czop, po południu skurcze zrobiły sie wyraźniejsze, w nocy pojechałam do szpitala, miałam juz co 4,5 minut i 0 13:15 urodziłam córeczkę.
Dodam że pozostałą częśc nocy spędziłam na sali przedporodowej, miałam 2 cm rozwarcia a o 11 rano okazało sie ze jest 5,6cm i zabrali mnie na porodówkę. Poszło szybciutko bo tak naprawde zaczęło mocno bolec juz na porodówce, Także długo się nie wycierpiałam :ico_oczko:

: 12 lip 2008, 14:57
autor: Jagna30
Ja mimo,ze mam juz 2 dzieci(10 i 8alt)nie mam pojecia o typowych objawach PRZED :ico_placzek: Obydwa porody wywolywane(14 dni po i 11 )
Plus jest taki,ze to byly krotkie porody,wspomagane i super polozne mi sie trafily :ico_sorki:
Teraz spodziewam sie trezciego dzidzulka i mam wielka nadzieje,ze MALA mnie zaskoczy :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki: :ico_sorki:

Jak narazie to mam jak to sie mowi"stawiania"poza tym troszke brzuch mi opadl......no ale czas niedlugo pokaze :ico_oczko:

: 14 lip 2008, 10:37
autor: eve.ok
jagna no to ja podobni z Jagą miałam :ico_haha_01: też miałabym tym razem ochotę obudzić się np. z mokrą plamą na łóżku albo regularnymi skurczami a niekoniecznie iść na poród jak na umówioną wizytę :-D Ale masz rację - plusem jest przewidywalność i tempo :-)

: 15 lip 2008, 12:56
autor: Serena
witam
ostatnio byłam u ginka i dowiedziałam sie ze mam rozwarcie i zadnych bóli jak to mozliwe??? ale tak ogólnie to zle sie czuje i zastanawiam sie czy to juz tym bardziej ze nie mam porównania bo to 1sze dziecko :ico_noniewiem:

: 25 lip 2008, 10:20
autor: doris6
Witam! Ja jako tako nie poznałam że mam skurcze porodowe. A zaczęło to się tak, we wtorek około 20 położyliśmy się i nas poniosło... wiadomo o co chodzi! O 21.25 zaczęły się bóle krzyża i parcie na odbyt. Mąż był zdecydowany jedziemy ja że nie że przejdzie bo żadna wydzielina z pochwy nie szła, żadnej krwi. Ale już 21.35 zdecydowałam się bóle powtarzały się co 8 min. na dodatek mieszkaliśmy 2 dni w nowym mieszkaniu a wszystko do porodu było przygotowane w domu moich rodziców, którzy mieszkają kilka ulic dalej no to jechaliśmy to był grudzień po kryjomu do domu rodziców i na szpital. Przed wejsciem do szpitala przestałam mieć skurcze. Noc przeleżałam na porodówce, mąż czuwał nademną masował mnie po plecach. Az tu na drugi dzien o 9 urodził się nasz synek. Bardzo się bałam bo był to pierwszy poród a nie jestem zwolenniczką igieł, krwi.

[ Dodano: 2008-07-25, 10:31 ]
"położyliśmy się i nas poniosło... wiadomo o co chodzi!"
seks podczas ciąży?! Od początku pierwszej ciąży która przebiegała bez zastrzeżeń kochaliśmy się, baliśmy się ale raz drugi mąż uważał. Nie którzy nie wiem jak to jest u innych w praktyce mówi się że czasem wywołuje to i pomaga podczas porodu. Może zależy to od organizmu bo np. ja mając obok siebie męża przy porodzie który pomagał mi w uśmierzaniu bólów krzyża to tylko takie miałam bóle to mogę stwierdzić żę seks przed rozwiązaniem pomógł. Nie chcę tu pisać komuś abo dawać rad co do seksu podczas ciąży ponieważ w tym trzeba być bardzo ostrożnym nie daj Boże by coś złego stało się maleństwu. Nasz syn nie całe 2 latka jest zdrowy dostał 10 pkt. Aktualnie spodziewam się drugiego maleństwa jestem w 6 miesiącu i teraz tak jakoś boję się niewiem jak teraz będzie czy lżej czy dłuższy poród. Co do kochania to tylko raz kochaliśmy się podczas tej ciąży bardziej się teraz boję

: 16 sie 2008, 17:35
autor: wiola85
doris6 pisze: Co do kochania to tylko raz kochaliśmy się podczas tej ciąży bardziej się teraz boję
z tego co ja wiem to sex nie jest zadnym przeciwskazaniem w czasie ciazy i nie nalezy go unikac, no chyba ze lekarz zabroni, bo ciaza zagrozona czy cos innego. Wiec moim zdaniem nie musisz wcale z niego rezygnowac, a podczas pierwszego porodu poprostu pomogł ci wywolac porod :ico_haha_02:

: 25 sie 2008, 21:44
autor: shoo
u mnie to wygladalo tak: na 2 dni przed porodem zaczal mi odchodzic czop podbarwiony brunatna krwia... drugiego dnia o 5 rano zaczelam krwawic (to juz byla jasna krew, nie brunatne barwienie) i dostalam skurczy, pojechalam do szpitala.. powiedzieli, ze to dalej ten czop odchodzi, mialam rozwarcie 2cm, odeslali do domu.

w domu skurcze sie nasilily, ale bylam "dzielna" i czekalam na moment, w ktorym mialabym juz naprawde dosyc... tak czekalam i czekalam, az o 15 wszysto przeszlo jak reka odjal :ico_noniewiem:

ale ze wzgledu, ze nadal krwawilam (i to coraz bardziej obficie) pojechalismy do szpitala, gdzie zatrzymano mnie na obserwacje... jako, ze nic sie nie dzialo ok. 18 lekarz przebil mi pecherz z wodami (rozwarcie na 4.5 cm) i kazal czekac na skurcze :ico_noniewiem:

i znowu wielkie NIC.. tzn. slabe skurcze, ale nic wielkiego

o 23 podano mi oksy, a o 1:20 maly byl na swiecie :ico_brawa_01:

tak wiec prawdziwego "meczenia sie" mialam ok. 2h (+ poranne skurcze, co 3min, mocne ale dajace sie przezyc)

:-)

aha, porod odbyl sie bez zadnego znieczulenia (poza gazem)... czasu nie bylo na morfine i inne... tak to szybko polecialo :ico_brawa_01: