witam, też jestem tego zdania nie można tkwic w zwiazku wbrew sobie bo krzywdzimy wszystkich i samych siebie.ja zdradzilam męża pokochałam mojego przyjaciela bedac męzatka, maż nie był idealny bo nikt nie jest ja chcialam dzieci on miał swoj plan na zycie praca praca zabawa ja miałam byc w domu dbac o niego i mówiac wulgarnie wieczor rozkładac nożki bo maz kase przynosi,odeszłam potem zaszłam w ciąże z ta moja miłości jestem sama bo on zostal z zona mówi ze kocha ale nie umie tamtej rodziny zostawic a ja idiotka na to sie godze bo jak go "nie ma"to mi zle
to smutne. Powinnaś próbować odciąć to od siebie. Miłość powinna być relacją wzajemności, chociaż jest to zjawisko rzadko występujące- zdarza się. Jeśli jemu nie zależy tak jak Tobie, jeśli Ty jesteś w stanie zostawić męża, a on nie umie zrobić kroku na przód, to niech zostanie w tyle. Po prostu w tyle twojego życia, nie na horyzoncie. Wiem, ze tak łatwo mowić, ale sama przeszłam wiele miłosnych porażek i uwierz, że warto zaczynać od najprostszych spraw, najprostszych ruchów. Ja np. codziennie sprawdzalam kiedyś stronę internetową mojego ex, pierdola- być może. Ale postanowiłam, że nie! Potem kolejne ruchy, ażw koncu- zniknął. Mówiłam, że ukryję go na dnie serca i tak robilam, aż w koncu- nie wiem czy nadal tam jest, itd. Wiem, że sięuwolnisz i zaświeci jeszcze słońce nad Tobą. Buziam i pozdrawiam ciepło:))