Strona 3 z 9
: 24 lip 2009, 20:48
autor: lilka1
Aniu no to miałaś szczęście z tą pracą i klimą. Ja jeszcze pracuję w biurze, jeszcze ze trzy tygodnie, potem muszę wykombinować jakieś zwolnienie plus wykorzystać urlop. u mnie niestety szef nie zainwestował w klimę, i w te dni jest okropnie. Człowiek pocił sie i bez ciąży , a teraz to dopiero kicha. Stąd moje śmiałe może pytania...
Próbuję jakoś sobie poradzić: noszę tylko długie szerokie spódnice, albo sukienki na wąskich ramiączkach, a pod to bawełniany, cienki stanik i takie same majtki, zero sztuczności i koronek.
No ale parę dni temu to tak mi dopiekło, szczególnie w pachwinach , istny ogień,że zdjęłam jeszcze w pracy i dlatego poznałam urok przewiewu ha ,ha. Ale przed wyjściem z pracy tak się zestrachałam ,że założyłam z powrotem, bo było mi głupio, jakoś . Więc nie wiadomo, w jakich sytuacjach mi wypada, a w jakich się raczej pomęczyć?
: 24 lip 2009, 20:51
autor: aniawlkp86
lilka1 w ciąży nie ma spraw których nie wypada
wszystko jest wybaczalne
moim zdaniem skoro się męczysz z tą bielizną to z niej zrezygnuj póki ci gorąco,a jak będzie chłodniej to zakładaj
: 24 lip 2009, 20:55
autor: lilka1
Ooo! Myślisz ,że nawet w pracy, ja myślałam ,że tylko na spacer, albo szybciutko na zakupy.
Poza tym nie wiem jak zareagowałby mężuś?
: 24 lip 2009, 20:59
autor: aniawlkp86
mężuś nie musi wiedzieć i w pracy też nie muszą
przecież nikt ci pos spódnicę nie będzie zaglądał żeby sprawdzić czy masz bieliznę na sobie
: 24 lip 2009, 21:09
autor: supernowa85
Jestem też nowa. Pozwólcie, że sie włącze do dyskusji. Też jestem w ciąży - 6- ty miesiączek i nie widzę problemu. Lilka nie łam sie tak bardzo, ja chodzę jak mi wygodnie, czasem mam majtki nawet takie duże, a czasem jak mi wygodniej po prostu ich nie zakładam i już. Sama pracuję jeszcze, bo nie mam problemów ze zdrowiem i lubię swoją pracę. Jestem sekretarką w firmie i obowiązuje mnie oficjalna garsonka. Lubiłam żakiety i spodnie, ale teraz przerzuciłam się na princeski , albo szersze spódnice.
Na zewnątrz mam strój wymagany, ale pod spodem kogo obchodzi co noszę.
Teraz w lipcu często zakładałam tylko jakąś jedwabną halkę ( miałaś rację- halki to dobry pomysł ) i czasem jak było trzeba pończochy samonośne i tyle, żadnych majtek , bo z dużym brzuchem i w takim upale, wcale nie były wygodne.
Jako " ciężarówce" też mi się coś należy i mam swoje prawa - nie?
Co do pończoch samonośnych , raczej nie noście ich często , i tak w ciąży bywają żylaki nóg i obrzęki, a takie pończochy sprzyjają
: 24 lip 2009, 21:15
autor: aniawlkp86
supernowa85 zgadzam się z tym co piszesz
a więc
lilka1 nie łam się i chodź bez bielizny kiedy będziesz miała na to ochotę
ja juz spadam na dzisiaj bo niunia wzywa
papa
: 24 lip 2009, 21:21
autor: lilka1
Aniu wiem oczywiście,że masz rację , ale ja zawsze byłam taka " bojąca". Dlatego szukałam wsparcia w necie. I tak zapewniłyście mnie, że nie grozi to zdrowiu np. częstszymi infekcjami. I ośmielacie mnie
Supernowa dzięki za wsparcie...
A wy dziewczyny - w jakich sytuacjach pozwoliłyście sobie na bycie bez?
Aniu dzięki za miłe słowo, jak znajdziesz czas to super będzie pogadać, ja dopiero czekam na niunię...
: 24 lip 2009, 21:33
autor: supernowa85
Oj Lilka , Lilka więcej wiary w siebie. Możecie mnie mieć za wariatkę, ale najlepszy numer jaki zrobiłam to był 2 tygodnie temu na weselu mojego szwagra.
Kupiłam sobie super kieckę, taką długą, z dekoltem z tyłu i z przodu, wiązaną na szyi, obcisła w biuście , a do ziemi puszczoną luźno spod biustu. Do tego bordowa, a co pomyślałam - czy w ciąży człowiek musi wyglądać jak wór kartofli? Dlatego taka śmiała kieca, aż mój facecik się zdziwił.
Ale najlepsze dopiero napiszę...Otóż wyobraźcie sobie, że pod spód założyłam tylko stanik wiązany na szyi i na krzyż z tyłu i pończoszki samonośne. Zero stringów , szortów, tangi , czy innych wynalazków. Zrobiłam tak dla osobistej wygody mojej i mojego brzuszka i nic się nie stało( oczywiście rezerwowo bielizna była w torebce ha, ha )
Więcej odwagi...
: 25 lip 2009, 15:28
autor: aniawlkp86
: 26 lip 2009, 10:36
autor: atka_1987
Oj Lilka , Lilka więcej wiary w siebie. Możecie mnie mieć za wariatkę, ale najlepszy numer jaki zrobiłam to był 2 tygodnie temu na weselu mojego szwagra.
Kupiłam sobie super kieckę, taką długą, z dekoltem z tyłu i z przodu, wiązaną na szyi, obcisła w biuście , a do ziemi puszczoną luźno spod biustu. Do tego bordowa, a co pomyślałam - czy w ciąży człowiek musi wyglądać jak wór kartofli? Dlatego taka śmiała kieca, aż mój facecik się zdziwił.
Ale najlepsze dopiero napiszę...Otóż wyobraźcie sobie, że pod spód założyłam tylko stanik wiązany na szyi i na krzyż z tyłu i pończoszki samonośne. Zero stringów , szortów, tangi , czy innych wynalazków. Zrobiłam tak dla osobistej wygody mojej i mojego brzuszka i nic się nie stało( oczywiście rezerwowo bielizna była w torebce ha, ha )
Więcej odwagi...
podziwiam za odwage