Witam, Słoneczka
Kasiu, wolałam język za zębami trzymać, bo jak mi nerwy puszczają, szewc przy mnie wysiada... A nie będę sobie w dzielnicy obciachu robić...
Tosia, czyżby wszystko w tyłeczek poszło, a nie w brzuszek...?
Evik, cholera, że też ich to musiało spotkać...? Zastanawia mnie, dlaczego dziadziowi szwy puściły... Nie szalał za bardzo...? Bo to w sumie niecodzienne zjawisko... Miejmy nadzieję, że już teraz będzie dobrze... Ale kurka, niech ostrożny będzie i bezwzględnie pilnuje zaleceń lekarzy...
Babusia podłamana pewnie bardziej stanem dziadka, niż swoim...
Oboje potrzebują dużo spokoju i zapewnienia, że wyjdą z tego, że nikt nikogo nie zostawi na tym padole... Po tylu latach razem to jest cholernie ważne.... Już nie tak to, żeby zdrowym być, ale żeby RAZEM...
Osita, co nieco o temperamentach i obyczajach Hiszpanów wiem, ponieważ siostra męzulka za męża takiego jednego miała i w Hiszpanii, dokładnie w Alcala de Henares mieszkała parę ładnych lat... Nie przeszli jednak przez próbę sił charakterów i mentalności, z hukiem sie rozeszli...
Tak więc jeśli chodzi o sposób, w jaki mężu Twój traktuje remoncik w domku, zdziwienie taty do jakichkolwiek poczynań syna i sposobu życia oraz załatwiania spraw przez społeczność - trochę się orientuję w temacie
Idę teraz na zakupki, bo może mężu w końcu zjedzie do domku.. A w lodówce halnym mi zawiało, znaczy pustki się zrobiły
Przejdę się, to młodzieńca mojego może uspokoję... Świruje od wczoraj tak, że nie wyspałam się, w każdej pozycji mi niewygodnie... Gniecie mnie gamoń malutki wszędzie... We wszystkich możliwych miejscach naraz go czuję... A jak pochodzę, to trochę nim pokołyszę, może zadziała
Miłego dzionka dla wszystkich