Forum dla kobiet | NaObcasach.pl

ale powiem wam że takie porzadne szlafroki to sie od ok 99,- zaczynają

a ja sie zastanawiam czy kupowac szlafrok... bo mam taki polarowy, ale slyszalam ze lepszy jest bawelniany i nie iwem teraz czy kupiowac czy nie

doris, ja tez mam polarowy ale nie mam zamiaru go brac na porodówke bo sie zaleje i utopie we wlasnym pocie
na takich oddziałach zazwyczaj jest strasznie gorąco pomijam fakt że w maju to już wogule bedzie gorąco :)
a pozatym po porodzie to kobieta traci tyle wody że strasznie sie poci

ja kupial sobie super zestawik koszulka na ramiączkach i bawełniany szlafroczek kopertowy
norlamnie mi sie trafiło jak slepej kurze ostatni zestaw i to jeszcze przeceniony na 56,-

no to super jagodka gratuluje udanego zakupu. przekonalas mnie - musze kupic inny. nie wzielam pod uwage ze na oddziale jest cieplo i ze rodze w maju

ja chciałam kupić satynowy ale taki do kolan (nie krotszy) i taki mi się właśnie spodobał w komplecie z sexi koszulką Ja rodzę w sierpniu więc chcę jak najcieńczy bo się ugotuję

oj kwietnióweczi co poniektóre marcóweczki życzę Wam powodzenia na porodówkach a co do szlafroku...mi się wogóle nie sprzydał bo było gorąco(czerwiec),sweterek wystarczy chyba,że się boicie,ze coś będzie widać i lepiej zasłonić...ale to zależy od koszuli nocnej i bielizny.
Trzymajcie się a raczej rozsypujcie zdrowo

w kwietniu czy grudniu, na położnictwie, czyli tam gdzie będziecie leżały 3dni temp jest stała i dopasowana do dzieciaczka.... czyli pierwszego dnia będziecie się pocić jak myszy, drugiego będzie Wam gorąco, a trzeciego dnia będzie temp w sam raz...

zubelek, dzieki

Sosna, tylko szkoda ,ze w ten 3 dzien sie juz wychodzi

Dziewczyny, czy ten watek odchodzi juz w niepamiec?
Gdzie sie podzialy swieze mamusie?

kochane to moze ja opisze swoj porod na nowym tt

mialam termin na ok 26 pazdziernika...
18 wrzesnia byl upalny sloneczny dzionek, moj T byl w Belgii, mial wrocic za 3 tygodnie.
rano umylam korytarz i schody, potem juz nic mi sie nie chcialo i usiadlam na tt , siedzialam spokojnie do 12, ale mnie cos zaczelo kluc w dole brzucha...bylam swiecie przekonana ze maluch mnie gdzies na nerwy uciska....wzielam sobie prysznic bylo lepiej
o 15 zaczelo kluc mocniej i o 16 wyladowalamw szpitalu (zawiozl mnie moj tato)...okazalo sie ze Oskarek postanowil przyjsc na swait wczesniej....mialam juz 5 cm rozwarcai i bylam w glebokim szoku ze rodze..hehe nie wyobrazalam sobie w ten sposob skurczy......o 16:50 bylam na sali porodowej i o 17:50 maluszek byl juz przy mnie...
nie sklamie jak powiem ze bylo w porzadku, wyobrazalam sobie porod gorzej, ze bedzie bolalo tak ze nie wytrzymam...a tu wszystko odbylo sie inaczej....bol byl, ale do wytrzymania mimo ze mialam bole krzyzowo-brzuszne...
moze dlatego tak szybko i sprawnie mi poszlo bo synek mial tylko 2350g i 50cm....
zaluje tylko jedengo ze T nie bylo przy mnie, mial byc no ale trudno...........i zaluje ze nie przygotowalam sie an to wczesniej...przed samym wyjazdem prasowalam rzeczy do szpitala i sie pakowalam.... no ale kto by pomyslal ze urodze 5 -6 tygodni wcvzesniej