Do tej pory chodzilam do suuuper kobiety w Warszawie, na NFZ ale tak wspaniała kobieta, nawet toksoplazmozę 3 razy zlecała na moją prośbę.A tak fortunnie czy niefortunnie się złożyło, że musiałam się przenieść. Byłam już tutaj w NaPromedica czy jakoś tak na ul. Antoniuk Fabryczny i właściwie nic wizyta mi nie dała, wcale mnie nie zbadał, nawet ciśnienia mi nie mierzył niejaki Gołaszewski ... zapytałam o skierowanie na ktg, bo czułam w kościach, że w terminie mój rumcajs łaskawie nie zechce się pojawić [uparciuch-po tacie?], nie wypisał, powiedział, że 8 maja mam iść do najbliższego szpitala i tam mi zrobią za darmo bez skierowania bo termin porodu minął. A ja czuję,że bez skierowania nic nie załatwię. Zresztą szkoda gadać, gdy poprosiłam go o skierowanie na badanie krwi i moczu to również mocno się zdziwił. Chyba nie miał "szablonu" bo się upierał, że w miarę dobre mam wyniki to po co takie badania na tydzień przed porodem.Na szczęście koleżanka poleciła mi lekarza pierwszego kontaktu, który takie skierowanie od ręki wypisał, powiedziałam że mi ręce drętwieją i nogi, i że żelazo na początku ciąży piłam. Następnego dnia poszłam prywatnie bo było potrzebne mi również "level4" a gin Gołaszewski nie chciał wypisać. Dobrze, że chociaż zrobił usg to mam pewność że synuś ok:) bo tętna dzidzi też chyba na <oko lub ucho> słuchał.No i niby mogę iść prywatnie tam gdzie byłam zapisałam się na 12 maja, dostanę skierowanie do szpitala, jako że ciąża przenoszona, tylko nie bardzo mnie stać na wizytę ze ok. 100-150 zł. A chciałabym ktg też zrobić bezpłatnie bo są miejsca, gdzie można je zrobić od ręki ale za 20 zł.
[ Dodano: 2010-05-06, 18:56 ]
Chyba w poniedziałek po prostu pospisuje adresy przychodni i będę jeździła i prosiła o wizytę albo pojadę na izbę przyjęć i przykuję się do aparatu ktg