Hej mamusie :)
Wczoraj cały dzień przeleżałam w łóżku.. choroba mnie dopadła. Dziś już jest dobrze na szczęście.
Kupiłam w poniedziałek dla mojego maleństwa łóżeczko w końcu :)
A co do prania ubranek to też już część wyprałam, a piore w LOVELI.
Jeśli chodzi o poród rodzinny, mój mąż bardzo chce rodzić ze mną, nie wyobraża sobie by było inaczej. Ja się z tego ciesze.. jest dla mnie wielkim wsparciem.
10 lutego mam kolejną wizyte.. mam nadzieje ze wszystko się unormowało, że szyjka się bardziej nie skraca i mnie nie zabiorą do szpitala.. nie wytrzymałabym tam. Brr.. ani o tym juz nie myśle..
A teraz czekam na męża.. całe dwie godziny się z nim dziś widziałam ..
.. Mamy tyle załatwiania z naszym domkiem że strach.. ale za kilka lat jak dobrze pójdzie to bedziemy mieć wlasne gniazdko :) :)