A ja jutro na badania... A następne będą już całą serią, do porodu
... I jak sobie o tym pomyślałam, to mi się przykro zrobiło - tak zleciało, a pamiętam jaką ogromną serię badań robiłam na początku ciąży, po pierwszej wizycie... Tak dawno temu! Z łezką w oku będę wspominać tę ciążę. Choć tak narzekam, że mam dosyć i nie mogę doczekać się końca... Ale to głównie z tęsknoty za Jasiem. Rozczuliłam się, jakbym jutro szła na porodówkę, ale niewiele tygodni zostało!
Jak ja je przeżyję!
A co do wózka mąż upiera się przy czerwono-granatowym, ja myślałam o granacie.
A, chyba ustąpię.