witajcie kochane
nie zaglądałam bo i czasu nie ma - Jaga sie we wtorek rozchorowała i z przedszkola nici, do tego marudna z tym noskiem smarkatym, ale byliśmy u lekarza - na szczęście zwykłe przeziębienie
a ja w pn miałam isć do mojego gina tylko z wynikami je omówić. Wchodziłam poza kolejką, bo to mialo zająć 5 minut a siedziałam w gabinecie ponad godzinę!
samo usg trwało 40 minut, bo lekarzowi nadal nie podoba się moje łożysko. Nawet ja widzę, że ma ono nierówną powierzchnię - jakby krwiaki na nim osiadły, mimo zapewnień tego wybitnego psorka, ze wzytsko jest super
i teraz jade do p-nia do pani docent - na kolejna konsultację i mam miec robionego doplera z przepływami - zeby ustalic raz na zawsze co z tym łożyskiem
ale za to wspaniałe wieści z szyjką - jest ekstremalnie długa, jak nigdy!! ponad 5 cm !
i dobrze, bo łożysko robi sie naprawdę przodujące i nawet nie mogliby mi pessara założyć teraz
oczytam co u was