Hej.
Julchik, dlaczego boisz się karmienia? Nie ma czego!! Naprawdę.
Co do pępka i ubranek. Hmm... nie słyszałam takiej teorii o 90stopniach (nasze babcie gotowały wszystko, ale obecnie, chyba nie ma takiej potrzeby a jak ktoś ma jeszcze pralkę chyba samsung, która odkaża związkami srebra czy czymś w tym podobie, to już zupełnie).
Ale o jałowieniu wyparzaniu i czyszczeniu wszystkiego co otacza dziecko już słyszę na każym kroku

.
Oczywiście higiena musi być, ale nie popadajmy w przesadę!
Moja kol wyparza butelki i smoczki i zabawki swojej 9 miesięcznej córce i jak ma ona budować odporność? W efekcie, złapała pleśniawki teraz :)
A pępek. Tak jak mówi/pisze
mmarta, w wieeeelu miejscach na świecie nie robi się NIC z kikutem i pięknie odpada. Ważne by był dopływ powietrza (odwinięta góra pampersa), bawełniane ubranka. Plusem jest u nas to, że pora roku będzie super wpływać na gojenie się pępka, bo warstw ubrań będzie niewiele :D
Nicola, pokażny, odstający brzuszek :D Aż sam się prosi o rozdwojenie :D
My kolek nie doświadczyliśmy wcale. No może przy Bartku.
Jedna z położnych powiedziała wręcz, że kolki mają też często podłoże nerwowe... Tzn. jak rodzice zestresowani, bo kąpiel, nowe obowiązki, spięcia jakieś, to dziecko to czuje. Albo jak ma nadmiar bodźców: wizyta rodziny, jakieś zakupy w markecie, zamieszanie... I tak reaguje. Nie wiem czy to w 100% prawda, ale może coś w tym jest.
Bo nawet takie bąble jak mój Damian, potrafią po intensywnym dniu pełnym wrażeń budzić się w nocy i ryczeć kilka h, albo nie móc zasnąć mimo zmęczenia. Tylko wtedy już mało kto mówi : "kolka", a przy malutkich jak płacze, to co to jest??? no kolka oczywiście...
Porobiłam zakupy rossmannowe: podkłady do przewijania, wkł. laktacyjne, płyn do kąpieli dla małej... a aptece bepanthen... ale nadal chyba czegoś mi brakuje