10 lut 2013, 19:02
Ja zabrałem moją panią bez Walentynek i mogę szczerze polecić. Nie jest to kino typowo walentynkowe - ani komedia, ani banalna, ani też typowy happy end. Piękne zdjęcia Engerta, wcześniej go nie kojarzyłem, ale teraz chcę zobaczyć inne jego filmy. Sama fabuła też nie jest jakaś porywająca, akcja jest stonowana i największe dramaty rozgrywają się we wnętrzu bohaterów. Mnie samemu film skojarzył się ze Zbrodnią i Karą oraz kinem Kieślowskiego.