Co do porodu rodzinnego, to oboje bardzo byśmy chcieli, ale jak będzie zobaczymy. Wszystko zależy od tego, czy będzie miał kto się Wiką zająć w tym czasie. Niestety nie da się tego zaplanować. Teściom Małej nie podrzucimy, bo oni nic o niej nie wiedzą, rzadko nas odwiedzają, a i ja jakoś nie mam ochoty tam jeździć, bo zwykle i tak siedzimy sami, a oni się swoimi sprawami zajmują, zamiast pobyć trochę z wnuczką. Moja mama i siostra tylko w grę wchodzą, ale one pracują. Może akurat uda się trafić, że któraś będzie miała wolne

Ja nie chciałam by mąż był przy porodzie Wiktusi. On też jakoś tego nie widział, ale przemyślał sprawę i stwierdził, że chce być przy mnie, nie mogłam mu tego zabronić i teraz nie żałuję, bo na prawdę zrobiło to na nim mega pozytywne wrażenie.
kwiatunio, jeszcze raz zdrówka

he he, to prawdajak sie znajdzie takie lewe pieniądze o których się zapomniało to tak jak by wygrana hehe
