Awatar użytkownika
inia1985
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3491
Rejestracja: 14 sie 2009, 15:28

03 wrz 2010, 23:55

wszystko jest jeszcze bardzo elastyczne
też mi się tak wydaje. Najgorsze jest to, że mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie. W ogóle myślałam, że wszyscy już śpią, a tu proszę :-)

Awatar użytkownika
Helen
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8796
Rejestracja: 17 lut 2009, 15:14

04 wrz 2010, 00:02

mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec
mysle, ze jeszcze niejedna taka sytuacja nas czeka :ico_sorki:
myślałam, że wszyscy już śpią, a tu proszę
ja zawsze tak pozno chodze spac :ico_wstydzioch:

[ Dodano: 2010-09-04, 00:10 ]
ale teraz to i ja juz powoli uciekam, bo Kiara mi sie obudzila i znow bedzie trzeba ja ululac, a ona chce sie bawic :ico_szoking:

Awatar użytkownika
inia1985
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3491
Rejestracja: 14 sie 2009, 15:28

04 wrz 2010, 08:11

ja zawsze tak pozno chodze spac :ico_wstydzioch:
o kurcze, jak Ty dajesz radę, ja bym wiecznie śpiąca chodziła :ico_noniewiem: Wczoraj byłam nakręcona tą wizytą w szpitalu, ale zwykle chodzę spać ok. 22.
a ona chce sie bawic :ico_szoking:
:ico_olaboga:

Wika znów miała średnią nockę, co chwila płakała, strasznie się wierciła, przez co ciągle blokowała się w poprzek łóżeczka :ico_olaboga: Coraz częściej żałuję, że nie kupiliśmy łóżeczka 140x70. A zębów jak nie było, tak nie ma... Mam tylko nadzieję, że to faktycznie przez zęby, bo nie wiem jak to zniosę na dłuższą metę.

Przyjechał do nas wczoraj brat z dziewczyną i przywieźli króliczka. Wika jest w siódmym niebie :-D Najchętniej by go "przytuliła" :ico_oczko: Szkoda tylko, że tak wolno to maleństwo chodzi (ślizga się po panelach), tak to Wika mogłaby za nim poraczkować :-)

Awatar użytkownika
Shiva
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2338
Rejestracja: 15 kwie 2009, 19:28

04 wrz 2010, 08:34

Przyjechał do nas wczoraj brat z dziewczyną i przywieźli króliczka. Wika jest w siódmym niebie :-D Najchętniej by go "przytuliła" :ico_oczko: Szkoda tylko, że tak wolno to maleństwo chodzi (ślizga się po panelach), tak to Wika mogłaby za nim poraczkować :-)
he he he, u nas takie reakcje są na kota teściów. Za każdym razem jak u nich jesteśmy, to Justynka gdy go widzi zaczyna piszczeć i do niego biegnie. Mimo śliskiej podłogi (przyzwyczaiła się u nas, bo wszędzie sa panele tylko jeden mały dywanik). Kot już wie co się święci i ucieka w miejsca jeszcze niedostępne (np za fotel czy w drugi koniec stołu. :ico_oczko: Wie, że gdy go Niunia dorwie, to straci kilka garści sierści :ico_szoking: Ja oczywiście jestem przeciwna takim zabawą, bo sama mam straszną alergię na sierść i już po kilku minutach kicham i łzawię. Ale niestety teściowie tego nie rozumieją, bo uważają, że gdy Justynce umyją rączki po wszystkim to jest ok. Ja po każdej takiej wizycie muszę wszystkie jej ciuszki wrzucić do prania :ico_wstydzioch:
Wika znów miała średnią nockę, co chwila płakała, strasznie się wierciła,
och niech te ząbki już wyjdą, by Wika mogła sobie spokojnie pospać :ico_sorki:
. Najgorsze jest to, że mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie.
niestety nie zawsze jesteśmy w stanie zapobiec takim wypadkom. A co do noska, to raczej nie będzie miała trwałych uszkodzeń :ico_sorki:
bo Kiara mi sie obudzila i znow bedzie trzeba ja ululac, a ona chce sie bawic
to nieciekawie :ico_olaboga: mam nadzieję, ze jednak szybko zasnęła :ico_sorki:
U nas przeciętna noc. Justynka wstała o 5.30 a później już na stałe o 8. A teraz próbuje mi zrzucić klawiaturę, bo też jest zagorzałym fanem kabli, sznurków i metek ;-)

leona
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 9353
Rejestracja: 08 mar 2007, 14:27

04 wrz 2010, 10:30

hejka :ico_oczko:

Najgorsze jest to, że mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie.
to my mielismy podobny wypadek kilka dni temu, siedzialam z Marcelem na podlodze i rzucalismy do siebie pilke, no i w pewnym momencie on zaczal ta pilka sie bawic, stracil rownowage i polecial do tylu :ico_placzek: :ico_chory:
nie bylo szans zebym go zlapala a siedzialam prawie przy nim :ico_noniewiem:


inia1985, oby te ciezkie nocki sie szybko skonczyly :ico_sorki:

Shiva, super ze Justynka ma wyniki w normie, a dlaczego wogole je robiliscie??



u nas dzisiaj pierwszy raz od dluzszego czasu byla w nocy pobudka, przed 4, nie wiem dlaczego :ico_noniewiem:
maly poplakiwal, poszlam do niego a on siedzi
i tak kilka razy do niego chodzilam
az wkoncu stwierdzilam ze zrobie mu butle, wypil ale usnal dopiero po jakims czasie :ico_noniewiem:


teraz Marcel uspypia w lozeczku, a ja w tym czasie pozmywam podlogi :ico_oczko:

Awatar użytkownika
graz1974
Korona za gadulstwo;-)
Korona za gadulstwo;-)
Posty: 576
Rejestracja: 23 sie 2010, 12:34

04 wrz 2010, 10:45

Ojej, jeden dzień mnie nie było, i aż tyle musiałam czytać.

Wczoraj byłam z dziećmi do lekarza, no i niestety antybiotyk. Nie mogą sobie poradzić z tym wirusem, Asia za mała, a Szymon osłabiony przez te lamblie. Dostali też spray do noska.

Jeśli chodzi o foteliki. To Asia ma jeszcze ten z wózka, bo jest do 11 kg i jeszcze się w niego mieści. A dla Szymusia mamy Coneco Zenith i jestem mego zadowolona i takie samo kupię dla Asi

Awatar użytkownika
anusiek
Dorosłem już do Liceum!
Dorosłem już do Liceum!
Posty: 1380
Rejestracja: 22 maja 2009, 20:17

04 wrz 2010, 11:38

cześć Dziewczyny,

Najpierw napiszę (póki maluch śpi) a potem doczytam.
U nas kiepsko. Szczerze to jestem wykończona i fizycznie i psychicznie.
Mały strasznie kaszle i wymiotuje (ma straszny katar i zrywa go do wymiotów) Wczoraj cały on cała ja i cała podłoga zapaprana...dziecko krzyczy. Odciągam katar krzyczy, chce podać leki krzyczy...nie mam już sił.
Liczyłam że mąż mi pomoże ale on pojechał po jakieś części i umówił się z kolegą reperować samochód.

Nawet nie jem bo jeśli mam już trochę czasu to i tak jakoś to jedzenie nie idzie.
Wczoraj pokłóciliśmy się bo mąż stwierdził że go męczę. Że nie potrzebne są te wszystkie leki tylko krople do nosa. Krople lekarz zabroniła często podawać bo wysuszą śluzówkę ale mój mąż tego nie rozumie. Mówi że ciągle coś małemu robię, że go męczę i źle robię wszystko...
Jego zdaniem powinnam podawać leki tylko wtedy jak mały ma dobry humor a nie według zaleceń...tylko te krople by mu dawał ciągle.
Nawet przez tel się ze mną pokłócił żebyśmy pojechali na grilla 100km bo mały wcale nie jest chory tylko ja przewrażliwiona i mu wmawiam chorobę...

musiałam się wyżalić może będzie lepiej...
Poprosiłam teściów o pomoc to też źle bo im zawracam głowę a oni już swoje dzieci odchowali ...zresztą i tak nie przyszli ani nie oddzwonili...
podłoga cała zarzygana ale co tam...jakoś muszę sobie dawać radę ze wszystkim sama... może rzeczywiście jestem jakaś ułomna że tak się załamuję...nie wiem...

[ Dodano: 2010-09-04, 11:49 ]
Shiva dobrze że się unormowało i nie będziecie musieli biegać po lekarzach.

Inia to zależy... dzieci często zaliczają upadki.
Mojego kalegę w dzieciństwie kopnął koń a jak był dorosły okazało się dopiero że wtedy nosek był złamany i przez to miał krzywą przegrodę... nie chcę Cię straszyć ale może laryngolog albo ktoś powinien to zobaczyć - albo jestem przewrażliwiona...
nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie.
nie sposób wszystko przewidzieć i wszystkiemu zapobiec więc nie rób sobie wyrzutów. Tak to już jest z dzieciakami...

graz1974, oby Ci dzieciaczki szybko wyzdrowiały.
Ja przez tą salmonellę synka i teraz przez tą chorobą mega podziwiam rodziców dzieci chorych...Boże ile to trzeba mieć sił żeby na to patrzeć i to znosić. Nie chodzi mi nawet o zmęczenie rodzica tylko tak przykro patrzeć jak dziecko choruje a ty jesteś bezsilna.

Mój synek ma tylko katar i kaszel a i tak mi ciężko i serce się kraja...

troszkę mi lepiej że się wygadałam... jakiś mam mega kiepski stan.
Muszę sobie jakoś radzić i tłumaczyć że dam radę... muszę być bradziej odporna.

Awatar użytkownika
inia1985
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3491
Rejestracja: 14 sie 2009, 15:28

04 wrz 2010, 12:03

Wysłałam brata z Wiką na spacer, to mam chwilkę dla siebie :-)

anusiek, biedny Piotruś :ico_noniewiem: Trochę dziwne jest myślenie twojego męża, zwłaszcza z tym, że jesteś przewrażliwiona i wmawiasz mu chorobę :ico_szoking: Jestem pewna, że nie robisz niczego źle. Po prostu on to widzi z boku i mu się wydaje, że to takie proste, a wystarczyłoby żeby sam został na cały dzień z chorym Piotrusiem, a inaczej by mówił. Wika też nienawidzi odciągania katarku i kropelek, dlatego tego nie robię :ico_wstydzioch: Na szczęście nie wiem co to znaczy mocny katar, bo ona ma jedynie lekko zatkany nosek z rana, to może być przez to, że wiecznie śpi odkryta, a my mieszkamy w domu i nocami jest tu trochę chłodno, muszę się w śpiworek zaopatrzyć.

Mój mąż też mi nic nie pomaga, ale myślę, że to po części moja wina. Na początku, to tak palił się do małej, wszystko przy niej robił, nawet lepiej ode mnie. A później, jak ja już doszłam do wprawy, to denerwowało mnie, że on to robi inaczej ode mnie, że ja niby lepiej i teraz mam rezultat. Mąż nie chce nic robić, bo ja to robię lepiej... Ale ja nie narzekam, przynajmniej mam mniej sprzątania i prania, bo jak tylko R. zostaje z Wiką, to albo założy źle pieluchę i kupka w spodniach, a o przepraniu nie pomyśli, albo bawi się z nią wszystkimi zabawkami, a o odłożeniu ich na miejsce nie ma mowy, albo później szukam po całym mieszkaniu smoczka, łyżeczki, śliniaka, kocyka... Wolę już robić wszystko sama :ico_oczko:

Shiva, o jej, to współczuję Ci alergii na kota, dobrze, że Justynka jej nie odziedziczyła :-) Jak widzę jaką ma Wika frajdę z zabawy z króliczkiem (oczywiście w 100% kontrolowanej), nie miałabym serca jej tego zabronić, ona aż się trzęsie z przejęcia.

leona, oby tylko dziś Marcelek miał taki poranek :ico_sorki: Swoją drogą widzę, że większość dzieciaczków gorzej teraz śpi. Ciekawe dlaczego?

Macie rację dziewczyny, że uniknąć się nie da wszystkich wypadków, oby jednak były one jak najmniej niebezpieczne :ico_sorki:

graz1974, długo się to choróbsko trzyma :ico_chory: Też właśnie się skłaniam do tego fotelika

Awatar użytkownika
Helen
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8796
Rejestracja: 17 lut 2009, 15:14

04 wrz 2010, 13:20

anusiek, wspolczuje, biedny Piotrus, skoro az wymiotuje, to na pewno sie dobrze nie czujesz i niczego mu nie wmawiasz :ico_sorki: a maz mysli chyba przede wszystkim o swojej rozrywce na grillu... Przykro czytac, ze od narodzin Piotrusia coraz czesciej wybuchaja konflikty miedzy Wami, ale tak jest na poczatku chyba w wielu malzenstwach... Trzymam kciuki, zeby szybko sie to zmienilo :ico_sorki: Tylko troche sie dziwie, ze Twoj maz tak szybko chce kolejnego dzidziusia, skoro sytuacja z jednym potomkiem wydaje sie go na razie przerastac :ico_noniewiem:
Wolę już robić wszystko sama
hehe, syndrom Zosi Samosi :ico_oczko: ja tez tak mialam, ale staram sie to zmienic, zeby w przyszlosci sobie nie wyrzucac, ze zostalam sluzaca rodziny na wlasne zyczenie :ico_oczko:

My jedziemy zaraz nad Baltyk, bo zamarzyl mi sie spacer po plazy :ico_haha_01: Milego popoludnia Wszystkim!!!

Awatar użytkownika
Shiva
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2338
Rejestracja: 15 kwie 2009, 19:28

04 wrz 2010, 16:55

super ze Justynka ma wyniki w normie, a dlaczego wogole je robiliscie??
na początku ciąży okazało się że mam niedoczynność tarczycy. Niby szybko dostałam leki, ale przez całą ciążę miałam je cały czas zwiększane. Istniało ryzyko, ze Niunia będzie przez to miała uszkodzoną bądź chorą tarczycę. Dlatego od razu po urodzeniu dostaliśmy skierowanie do endokrynologa. Byliśmy w sumie 3 razy, wyniki są ok, mała dobrze się rozwija. Tylko wiadomo, ze nie ma pewności, czy jak będzie starsza nie będzie chorować.
Wczoraj byłam z dziećmi do lekarza, no i niestety antybiotyk. Nie mogą sobie poradzić z tym wirusem, Asia za mała, a Szymon osłabiony przez te lamblie. Dostali też spray do noska.
oby dzieciaczki Ci szybko wyzdrowiały :ico_sorki:
Mały strasznie kaszle i wymiotuje (ma straszny katar i zrywa go do wymiotów) Wczoraj cały on cała ja i cała podłoga zapaprana...dziecko krzyczy. Odciągam katar krzyczy, chce podać leki krzyczy...nie mam już sił.
ojej, to porządnie Ci Piotruś się rozchorował :ico_szoking: Oby szybko mu przeszło. I nie daj sobie wmówić, ze jesteś przewrażliwiona. My w odróżnieniu od mężów mamy coś takiego jak instynkt macierzyński, który nam podpowiada, ze coś jest nie tak. Ja wychodzę z założenia, ze lepiej kilka razy być nadopiekuńcza niż raz coś zaniedbać :ico_nienie:
Jego zdaniem powinnam podawać leki tylko wtedy jak mały ma dobry humor a nie według zaleceń...tylko te krople by mu dawał ciągle.
wybacz, ale większej bzdury w życiu nie słyszałam. Jeśli lekarz podaje Ci dawkowanie, to chyba się na tym zna, gdyby każdy robił wg swojego uznania, to po co byliby lekarze??
podłoga cała zarzygana ale co tam...jakoś muszę sobie dawać radę ze wszystkim sama... może rzeczywiście jestem jakaś ułomna że tak się załamuję...nie wiem...
przy tym co przechodzisz każdy by się złamał. To już nie po raz pierwszy Twój mąż pokazał na co go stać :ico_puknij: Niestety zgadzam się z Helen, warto przemyśleć kwestię kolejnego dzieciaczka, bo nie wiem czy sobie sama dasz radę, a z tego co widzę na męża nie możesz za bardzo liczyć :ico_noniewiem:
Mój mąż też mi nic nie pomaga, ale myślę, że to po części moja wina
a ja od początku pozwalałam mężowi wszystko robić, byu w razie co umiał sobie poradzić :-D
o jej, to współczuję Ci alergii na kota, dobrze, że Justynka jej nie odziedziczyła
dzięki :-) A czy Justynka po mnie nie odziedziczyła to jeszcze nie wiadomo. Ostatnio znowu ją wysypało i nie wiadomo od czego :ico_placzek:
My jedziemy zaraz nad Baltyk, bo zamarzyl mi sie spacer po plazy
no to pięknej pogody i udanego spaceru :ico_brawa_01:

A my dziś byliśmy na 3 godzinnym spacerku. pogoda piękna, choć trochę zimno. Justynka zdrzemnęła się pół godzinki. Wszyscy się dotleniliśmy :-D

Wróć do „Noworodki i niemowlęta”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość