też mi się tak wydaje. Najgorsze jest to, że mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie. W ogóle myślałam, że wszyscy już śpią, a tu proszęwszystko jest jeszcze bardzo elastyczne
mysle, ze jeszcze niejedna taka sytuacja nas czekamimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec
ja zawsze tak pozno chodze spacmyślałam, że wszyscy już śpią, a tu proszę
o kurcze, jak Ty dajesz radę, ja bym wiecznie śpiąca chodziła Wczoraj byłam nakręcona tą wizytą w szpitalu, ale zwykle chodzę spać ok. 22.ja zawsze tak pozno chodze spac
a ona chce sie bawic
he he he, u nas takie reakcje są na kota teściów. Za każdym razem jak u nich jesteśmy, to Justynka gdy go widzi zaczyna piszczeć i do niego biegnie. Mimo śliskiej podłogi (przyzwyczaiła się u nas, bo wszędzie sa panele tylko jeden mały dywanik). Kot już wie co się święci i ucieka w miejsca jeszcze niedostępne (np za fotel czy w drugi koniec stołu. Wie, że gdy go Niunia dorwie, to straci kilka garści sierści Ja oczywiście jestem przeciwna takim zabawą, bo sama mam straszną alergię na sierść i już po kilku minutach kicham i łzawię. Ale niestety teściowie tego nie rozumieją, bo uważają, że gdy Justynce umyją rączki po wszystkim to jest ok. Ja po każdej takiej wizycie muszę wszystkie jej ciuszki wrzucić do praniaPrzyjechał do nas wczoraj brat z dziewczyną i przywieźli króliczka. Wika jest w siódmym niebie Najchętniej by go "przytuliła" Szkoda tylko, że tak wolno to maleństwo chodzi (ślizga się po panelach), tak to Wika mogłaby za nim poraczkować
och niech te ząbki już wyjdą, by Wika mogła sobie spokojnie pospaćWika znów miała średnią nockę, co chwila płakała, strasznie się wierciła,
niestety nie zawsze jesteśmy w stanie zapobiec takim wypadkom. A co do noska, to raczej nie będzie miała trwałych uszkodzeń. Najgorsze jest to, że mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie.
to nieciekawie mam nadzieję, ze jednak szybko zasnęłabo Kiara mi sie obudzila i znow bedzie trzeba ja ululac, a ona chce sie bawic
to my mielismy podobny wypadek kilka dni temu, siedzialam z Marcelem na podlodze i rzucalismy do siebie pilke, no i w pewnym momencie on zaczal ta pilka sie bawic, stracil rownowage i polecial do tyluNajgorsze jest to, że mimo, że byłam obok, nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie.
nie sposób wszystko przewidzieć i wszystkiemu zapobiec więc nie rób sobie wyrzutów. Tak to już jest z dzieciakami...nie zdążyłam temu zapobiec i jakoś tak siedzi mi to w głowie.
hehe, syndrom Zosi Samosi ja tez tak mialam, ale staram sie to zmienic, zeby w przyszlosci sobie nie wyrzucac, ze zostalam sluzaca rodziny na wlasne zyczenieWolę już robić wszystko sama
na początku ciąży okazało się że mam niedoczynność tarczycy. Niby szybko dostałam leki, ale przez całą ciążę miałam je cały czas zwiększane. Istniało ryzyko, ze Niunia będzie przez to miała uszkodzoną bądź chorą tarczycę. Dlatego od razu po urodzeniu dostaliśmy skierowanie do endokrynologa. Byliśmy w sumie 3 razy, wyniki są ok, mała dobrze się rozwija. Tylko wiadomo, ze nie ma pewności, czy jak będzie starsza nie będzie chorować.super ze Justynka ma wyniki w normie, a dlaczego wogole je robiliscie??
oby dzieciaczki Ci szybko wyzdrowiałyWczoraj byłam z dziećmi do lekarza, no i niestety antybiotyk. Nie mogą sobie poradzić z tym wirusem, Asia za mała, a Szymon osłabiony przez te lamblie. Dostali też spray do noska.
ojej, to porządnie Ci Piotruś się rozchorował Oby szybko mu przeszło. I nie daj sobie wmówić, ze jesteś przewrażliwiona. My w odróżnieniu od mężów mamy coś takiego jak instynkt macierzyński, który nam podpowiada, ze coś jest nie tak. Ja wychodzę z założenia, ze lepiej kilka razy być nadopiekuńcza niż raz coś zaniedbaćMały strasznie kaszle i wymiotuje (ma straszny katar i zrywa go do wymiotów) Wczoraj cały on cała ja i cała podłoga zapaprana...dziecko krzyczy. Odciągam katar krzyczy, chce podać leki krzyczy...nie mam już sił.
wybacz, ale większej bzdury w życiu nie słyszałam. Jeśli lekarz podaje Ci dawkowanie, to chyba się na tym zna, gdyby każdy robił wg swojego uznania, to po co byliby lekarze??Jego zdaniem powinnam podawać leki tylko wtedy jak mały ma dobry humor a nie według zaleceń...tylko te krople by mu dawał ciągle.
przy tym co przechodzisz każdy by się złamał. To już nie po raz pierwszy Twój mąż pokazał na co go stać Niestety zgadzam się z Helen, warto przemyśleć kwestię kolejnego dzieciaczka, bo nie wiem czy sobie sama dasz radę, a z tego co widzę na męża nie możesz za bardzo liczyćpodłoga cała zarzygana ale co tam...jakoś muszę sobie dawać radę ze wszystkim sama... może rzeczywiście jestem jakaś ułomna że tak się załamuję...nie wiem...
a ja od początku pozwalałam mężowi wszystko robić, byu w razie co umiał sobie poradzićMój mąż też mi nic nie pomaga, ale myślę, że to po części moja wina
dzięki A czy Justynka po mnie nie odziedziczyła to jeszcze nie wiadomo. Ostatnio znowu ją wysypało i nie wiadomo od czegoo jej, to współczuję Ci alergii na kota, dobrze, że Justynka jej nie odziedziczyła
no to pięknej pogody i udanego spaceruMy jedziemy zaraz nad Baltyk, bo zamarzyl mi sie spacer po plazy
Wróć do „Noworodki i niemowlęta”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość