Pewnie masz
ania racje, inaczej chowa rodzic a inaczej dziadkowie, nie od parady się mówi, że dziadkowie sa do rozpieszczania a rodzice od chowania. Moja Iza jest za mną, jak przyjdę z pracy to mi nawet butów nie daje zdjąć, do męża nie chce iść, jak ją kąpie to ja ją muszę do wanny wsadzić, ale to tez ma swoją podstawę, ja Izę karmiłam do roku, mąż pracował to ja wszelkie nocki wszystko ja przy Izie, M jak wracał z pracy to czasem już 19-20 była i mała już spała, przez 8 miesięcy nie miała takiego kontaktu z dziadkami, także ja jestem nr 1, ale też nie jest tak źle, bo jak chcę gdzieś wyjść czy z M czy sama to Iza bez problemu zostaje z babcią czy nianią. To jest akurat dobrze, bo nie martwię się że mi się dzieciak męczy, ale
ania uwierz mi jak byłam w domu to chciałam trochę odpocząć, może nie wracać już do pracy ale mieć trochę więcej prywatności i życia osobistego, teraz tak jak mówisz nie widzę Izy 8 godzin i mi żal,bo same też wiecie, zanim się obiad zrobi, zanim się dom ogarnie to prawie cały dzień w plecy i ja bym dużo dała teraz by być z małą.
Ja na szczęście mam tutaj blisko taki park o który naprawdę dbają i tam jest odśnieżone, jest sucho i tam jest rzeczka, kaczki, huśtawka i my tam z Izą mykamy, ona polata i idzie spać, a ja z nią wtedy chodzę, najczęściej M wtedy do nas dochodzi po pracy. też specjalnie na niego czekam, bo mam bardzo wąską klatkę, i nie ma jak wózka zostawić, a mieszkam na 2 piętrze i trzeba wózek wnieść a Iza 11, wózek 16 i jeszcze zakupy i wymiękam, jak jestem przed drzwiami to myślę zawsze ze zaraz zawału dostanę
.
Ja właśnie sprzatam dom, Iza śpi, jak zwykle już zdążyłam się pokłócić z M, jak zwykle o porządki, nie wiem on to by w brudzie żył, a najlepiej jak bym robiła i cicho siedziała, nie jest złym mężem i nie mogę na niego dużo gadać, ale czasem wymiękam i uważam, ze się opi..... nie wiem czy wszyscy faceci są tacy, sprzątać nie, gotować tak, ale jego gotowanie to wygląda tak, włącza neta i głupią rybę smaży 2 godziny, potem to ja kuchni nie poznaję, a gdybym się nie wydarła to on nic nie widzi ze trzeba zrobić i wszystko trzeba palcem pokazywać, a jak coś zrobi to ja już jestem zdenerwowana od tych kłótni, kiedyś zrobiłam mu listę bo prosił bo wtedy unikniemy tych przepychanek, ale sielanka długo nie trwała,czasem mi się wydaje że bez krzyku się nie obędzie.
My pewnie pójdziemy na spacer, pizzę też planuję dziś na obiad i zakupy trzeba zrobić, w środę mam imieniny i też muszę o jakimś cieście pomyśleć,
Miłego dnia.