A u nas śnieżyca straszna,grzmiało i wiatr okropny,a mój mąż z córcią pojechali do weterynarza.Boję się o nich,bo naprawdę nic nie widać.Dzwoniłam do niego i kazałam mu tam czekać,aż przejdzie,mam nadzieję,że będzie na tyle mądry,żeby nie wracać w taką zawieje.Nie ma co,wiosna jest udana w tym roku

