Tosia - kochana nie martw sie,wszystko bedzie dobrze,ja z moja Zuzia jeszcze w pologu jechalam 350 km do szpitala na turnus rehabiltacyjny,jak miala pol roku przezylam jej 10-cio godzinna operacje,w sumie w pierwszym jej roku zycia,spedzilysmy pol roku poza domem,musialam zostawic mojego pierworodnego,mojego kochanego synka i meza,zeby ratowac raczke corki,dzis juz inaczej na to patrze,ona niepelnosprawna bedzie do konca zycia,raczka bedzie sprawna tylko w 80%,wciaz musze ja cwiczyc,wyjezdzac na turnusy ale ciesze sie,ze Bog dal mi taka wspaniala corke. Wiem,ze wy macie inny problem z Julkiem ale na tamten czas po porodzie potrafilam tylko plakac i wsciekac sie na lekarza,ktory nam to zrobil,dzis traktuje to jako zle wspomienie,pomysl,ze teraz jest zle ale bedzie dobrze,mysl o tym,ze niedlugo i u was to bedzie tylko zle wspomienie,bede za was trzymac kciuki i modlic sie za twojego synka,glowa do gory
![n :ico_sorki:](./images/smilies/xx_sorki.gif)