Kilolek no 20 prezentów, to wydaje się nie do pokonania:) a ile to pieniędzy i czasu:) trzymaj się tam i daj jakoś radę. Może jak M wróci to Ci pomoże. Głowa do góry.
A ta sytuacja w sklepie i przed sklepem, to się nie przejmuj. Większe prawdopodobieństwo rozchorowania się jest właśnie częste wchodzenie do sklepu i nie rozbieranie dzieci czyli tak jak napisałaś zmiana temperatur. Dziadek był starej daty, a ta babka dziwnie dzieci chowa. Na pewno chciałaś dobrze i na pewno wiedziałaś, że dzieciom tam się nic nie stanie.
Milenka po szczepieniu była troszkę marudna i dużo na cycu, ale usnęła o 22 i spała do 5 także oki.Wczoraj już byłam taka padnięta, że musiałam z nią wstać po 21 na fotel by nie usnąć. Potem m ją przyniósł do cyca jak już się położyłam bo jeszcze marudziła i chyba na śpiocha jej dałam i on ją odniósł bo tak film mi się urwał, że obudziłam się o 3 z cyckiem na wierzchu:)
Wczoraj dostała 2 szczepionki, ale bidulka tak płakała, że nie mogłam tego znieść. Buraczkowa była i zanosiła się płaczem. Na szczęście szybko dała się uspokoić.
Mikusia1 zdrówka dla Wiki, oby szybko jej przeszło i by się Zuzia nie zaraziła!!
A ja dziś odciągnęłam troszkę mleczka i zaraz jak małą nakarmię jadę do miasta dokupić coś do ubrania, zegarek, kolczyki do bluzki, rajstopy i coś dla mamy. Ta bluzka do spódnicy wygląda tak tragicznie, że nawet fryzura nie pomoże
Mieliśmy jechać razem do miasta i wziąć wózek, ale jest minus 3 stopnie i ciągle spada. Na dodatek pada śnieg, więc 2-3 godziny jakby M chodził pod sklepami to trochę lipa.
Pogoda jest cudowna na krótszy spacerek. Jak wrócę może pójdziemy na godzinkę, ale M z Matim to na pewno pójdą.
Z prezentów kupiłam wczoraj Mateuszkowi grę planszową i plastikowe owoce do zabawy w sklep, a Milence wzięłam gumowe zwierzątka do kąpieli. Stwierdziliśmy z M, że dzieci mają tyle tego wszystkiego, a niunia jest za mała na wszelkie zabawki, że szkoda teraz kasy wydawać. Tym bardziej, że dostaną inne prezenty, a mała zaraz w niedzielę po świętach ma chrzest, więc i tak wrócimy z tobołkiem:)
[ Dodano: 2009-12-17, 20:50 ]
Siadam wieczorkiem do Was, a tu nikt nic nie napisał:) widać przedświąteczna gorączka ogarnia wszystkich;)
Ja znów byłam na zakupkach. Tym razem sama bo był spory mróz i padał śnieg. Milenka ładnie wypiła tatusiowi mleczko z butelki (avent) i jeszcze chciała, a ja myślałam, że znów nie wypije i odciągnęłam tylko 60 ml. Do fryzjera 100 jak nic trzeba.
Kupiłam białą bluzkę. Szok, że trafiłam coś co zapina moje cycki:) potem kupiłam fajne jeansy rurki, bo mam dość spodni ciążowych i kupiłam jeszcze do białej bluzki bezrękawnik fioletowy i jak nie będzie to pasowało do spódniczki to pójdę na chrzciny w czarnych spodniach. Już trudno. Szału nie zrobię.
Powiem Wam, że jak patrzyłam na mój brzuch w przebieralni to dosłownie chyba operacja plastyczna może mi pomóc. Chyba już mi się nic nie wchłonie. Wyraźnie widać, że nie odstaje brzuch tylko wisi sfałdowana skóra
M oczywiście mnie pociesza, ale jak nie widzę pocieszenia. Odwlekam nawet wizytę u gina, bo jak dostanę antykoncepcję to jak tu się pokazać mężowi z takim brzuchem
Teraz ja Wam marudzę i to tak przed świętami. Sorki. Uciekam już spać. Mała się darła pół godziny. Potem jadła i teraz śpi. To pierwszy tak spokojny wieczór od miesiąca...