Ewuś,mój M nigdy się nie zgodzi na terapie,ledwo go wyciagnelam do kliniki niepłodności i na badania genetyczne,a teraz ledwo w niego wciskam witaminy.jest zbyt dumny żeby się przyznać przed obcym człowiekiem,że ma problemherbaciana nie dziwię Ci się, ze wysiadasz...Ty i mąż..czasami to działa jak bomba z opóźnionym zapłonem...
i wiem, ze trudno przez to przejśc RAZEM, tym bardziej w przypadku już wielu strat...to sie wszystko nawarstwia, do tego przeżywacie to tak różnie...moze karmelka ma rację? może to juz za dużo jak na dwoje ludzi? moze psycholog by pomógł?
my też mieliśmy ogromny kryzys po stracie...z biegiem czasu wiem, ze wyszedł nam na dobre, ze nas scalił...ale teraz na pewno wam trudno...
kopchana...niedługo i Ty będziesz mieć dwa serduszka...a Jasieńko i Aniołeczki Wam w tym pomogą...
dzięki Ewa,wiesz ja tez mam malucie mieszkanko 32m2 ale zawsze WSZYSTKIE czujcie się mile zaproszone z rodzinką :Deh...kochana...nie wiem co Ci poradzić...nie chcę wyskakiwać z receptami bo wiem jak trudno te banały w życie wprowadzać...kibicuję Ci mocno, przede wszytskim Tobie - jak sie uporasz ze swoimi emocjami, Twój mąż ze swoimi - będziecie mogli o siebie nawzajem zadbać...więc jak pomoże - to i wódka i papieros i ksiądz...
szkoda, że mam takie małe mieszkanko teraz - z checią bym Cie na kilka dni zgarnęła tego dołka - i do płaczu i do tańca
ech Karmelciu,wszyscy dookoła mi mówią,że ja młoda(?!),że jeszcze wszystko przede mną,że trzeba iść dalej,że jeszcze dużo dzieci mogę urodzić.tylko jakoś wszyscy zapominają o Jasiu,Bliźniakach,Fasolku i Groszku,ze to też moje dzieci wyczekane wykochane pogrzebanewiecie jak to mówią:czas leczy rany.Czasem tego czasu trzeba mniej czasem więcej...Mam nadzieję,że harbaciana uporacie się z tym jakoś.Jak tzreba do opróżnij butelkę z czymś mocniejszym,wypłacz się,wygarnij mężowi co cię gryzie.Może pomoże.Ciężko coś doradzić w takiej sytuacji,ale szkoda by było żebyście się oddalili od siebie w takim momencie.Może pójdź do psychologa sama i poradź się jak z mężem masz rozmawiać,żeby cię słuchał i chciał się otworzyć.Głupio mi tak pisać ci te dobre rady,pewnie wszyscy dookoła cię takimi zasypują...
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość