Kala ;) napisał/a:
i nie chce mi się pisać tego jeszcze raz
możesz zawsze skopiować

Mam nadzieje że Ci sie humorek poprawi

_________________
może się poprawi, na razie kiepsko... ok skopiuję jak chcecie
ale później jak mąż do pracy wyjdzie
[ Dodano: 2010-04-17, 17:10 ]
1 Witam już weszłam na kompa ale nie dało się uspokoić nerwów. Może od początku. Nie wiem czy pamiętacie ale Szymuś jest moim synkiem z pierwszego małżeństwa. Po narodzinach Weroniki Rafał stwierdził że on chce syna i sobie go zrobi. Ja byłam przeciwna ale cóż ja mogę? Mimo moich oporów wziął i zrobił. Nie mam sił by opanować nerwy i łzy. Zaczął w 5 dni po porodzie

nie bacząc na to że boli...
Wspaniała kochająca się rodzinka można by rzec z daleka i tylko z daleka...
Sto razy dziennie słyszę że źle się czuję jak mam poprasować, pozmywać itp i za każdym razem kiedy nawet na 5 minut chciałam się położyć! A mnie na prawdę przez dobry tydzień jak nie lepiej tak bolała głowa że czasami zapominałam jak się nazywam

A nad żelazkiem to po prostu oblewały mnie zimne poty, zawroty głowy i w ogóle a nie że ja udaję!!!

Aha i że on pracuje a ja leżę do góry... A obiadki to same się gotują, samo się zmywa po jedzeniu, dzieci się same sobą zajmą.... Aż chce się wyć!
W końcu w nerwach mu powiedziałam że załatwiam aborcję...

Nigdy bym tego nie zrobiła ale on swoim zachowaniem sprawia że przestaję kochać dzieci - Weronikę i tą fasolkę co rośnie pod sercem a Szymusia tak mi szkoda... Myślę że i ja i Szymuś byliśmy szczęśliwsi zanim w naszym życiu pojawił się Rafał
i zrobię wszystko by naprawić swój błąd

tylko dlaczego ja byłam taka głupia by zaufać kolejnemu frajerowi???
2 Aha a wczoraj to napisałam niewiele i właściwie nie to co opisałam było powodem wczorajszej mojej awantury z Rafałem. Otóż przy obiedzie wczoraj zauważyłam że Szymek przebrał bluzeczkę na taką wyjściową, taką jak mężczyźni noszą np do garnituru... Zwróciłam mu uwagę a Rafał podszedł do niego i zaczął go szarpać ściągając z Szymka tą koszulkę a Szymek w płacz. Odechciało mi się jeść i odeszłam od stołu a Rafał jakieś chore pretensje do mnie. Chciałam wyjść z domu a on mi zabronił (z resztą nie pierwszy raz

) ale tym razem udało mi się wyjść na klatkę ale tam pół godziny prawie próbował mnie siłą zaciągnąć do mieszkania. ŻE TEŻ ŻADEN SĄSIAD NIE SŁYSZAŁ TEGO I NIE WEZWAŁ POLICJI

W końcu udało mi się około 19:10 wskoczyć do windy i też mnie tam trzymał chwilę i zagroziłam że pójdę na policję bo nie jestem jego własnością i nie będzie mi bronił wyjścia z domu!!! Ale przeszłam się, ochłonęłam niecałą godzinkę i wróciłam do domu bo Rafał na noc do pracy miał i o 20 wychodził z domu zawsze.
Przetrwałam noc ale rano jak R wrócił z pracy to przywitał się jak gdyby nigdy nic "cześć kochanie". Zadziałało to na mnie jak płachta na byka. Wstałam i kazałam mu wypier..... A on na to że weźmie ze sobą Weronikę. Nie wiem co mam robić.
3 Jeszcze w dodatku matka Rafała napisała mi smsa:
"CZEŚĆ NIE ODBIERASZ TELEFONU ALE CHCĘ CI POWIEDZIEĆ ŻEBYŚ SIĘ ZASTANOWIŁA CO ROBISZ. DZIECKO POWINNO MIEĆ DWOJE RODZICÓW A TY DO TEGO NIE DĄŻYSZ BO TOBIE TYLKO W GŁOWIE KOCHANIE. JANIU (teść) SIĘ NA TOBIE NAJLEPIEJ POZNAŁ. DZIECI TO NIE ZABAWKI A TY TAK TO ROBISZ WIĘC SIĘ ZASTANÓW. CZEŚĆ"
Nie odbierałam telefonu bo mam wyciszony głos bo Weronika czasem w dzień śpi...
Mam wrażenie że już się poskarżył mamusi MAMINSYNEK. O kurcze ale mnie nerwy dopadły... suka jedna
Dlatego nie utrzymuję z teściami kontaktu ... ale to inna historia...