: 15 wrz 2008, 20:53
Witajcie dziewczyny 
Wróciliśmy dziś nad ranem o 2.30. Podróż do Lublina , a dokładniej do Struży ( ok. 30 km za Lublinem ) zajęła nam 8 godzin !!!! Nigdy więcej chyba nie powtórzę tej eskapady !!! Tyłek drętwieje, niewygodnie - z tyłu oprócz mnie i Wiktora siedział też mój najmłodszy brat - wiercipięta
Z racji tego, że Wiktor spał i obawialiśmy się żeby się nie przebudził, zrobiliśmy tylko jeden krótki postój !!!
W drogę wyruszaliśmy o północy więc musiałam małego zbudzić - w aucie usnął dopiero o 2, ale nie marudził, spoglądał w okno hehe, wstał 30 minut przed domem mojego brata. Z kolei w drogę powrotną wyruszaliśmy o 19 - po tym, jak Wiktor nie spał w dzień więc zasnął momentalnie i nawet, jak przenosiłam go z auta do domu nie obudził się, spał do 8 !!! Ten wariant polecam zdecydowanie - pierwszy sen dziecka okazuje się znacznie twardszy !!!
Pierwszego dnia Wiktor dokazywał, pewnie reagował tak na nowe otoczenie, kilka razy doszło do spięć między nim, a jego 12 miesięczną kuzynką czyli córeczką mojego brata
Nikola wychowuje się bez towarzystwa małych dzieci więc wystarczyło, by Wiktor szturchnął ją przechodząc obok i mała księżniczka już szlochała
Później było już znacznie lepiej. Pogoda nie dopisała, ziąb nesamowity, dobrze, że zapakowałam małemu czapę !!!! Także dziś naszym priorytetem był zakup butków i rajstop !!!
Oto efekt końcowy


Tak więc nie mieliśmy możliwości grillowania czy długiego spacerowania. Na szczęście, co wieczór była okazja do piwkowania i nocnych pogaduszek. Wiktor przesypia już całe nocki więc mogłam być spokojna
Wspomnę tylko jeszcze, że mojego kochanego brata wywiało na straszne wypuczały
Do najbliższego sklepu szliśmy 30 minut ! Dla mnie to totalna abstrakcja ! Nie mają na miejscu ani Ośrodka Zdrowia, ani Kościoła czy Szkoły ! Posiadają za to krówki, kaczki i konika
)
Ok, piwko otwrate więc poczytam sobie to, co napisałyście przez te parę dni
)

Wróciliśmy dziś nad ranem o 2.30. Podróż do Lublina , a dokładniej do Struży ( ok. 30 km za Lublinem ) zajęła nam 8 godzin !!!! Nigdy więcej chyba nie powtórzę tej eskapady !!! Tyłek drętwieje, niewygodnie - z tyłu oprócz mnie i Wiktora siedział też mój najmłodszy brat - wiercipięta

W drogę wyruszaliśmy o północy więc musiałam małego zbudzić - w aucie usnął dopiero o 2, ale nie marudził, spoglądał w okno hehe, wstał 30 minut przed domem mojego brata. Z kolei w drogę powrotną wyruszaliśmy o 19 - po tym, jak Wiktor nie spał w dzień więc zasnął momentalnie i nawet, jak przenosiłam go z auta do domu nie obudził się, spał do 8 !!! Ten wariant polecam zdecydowanie - pierwszy sen dziecka okazuje się znacznie twardszy !!!
Pierwszego dnia Wiktor dokazywał, pewnie reagował tak na nowe otoczenie, kilka razy doszło do spięć między nim, a jego 12 miesięczną kuzynką czyli córeczką mojego brata


Oto efekt końcowy



Tak więc nie mieliśmy możliwości grillowania czy długiego spacerowania. Na szczęście, co wieczór była okazja do piwkowania i nocnych pogaduszek. Wiktor przesypia już całe nocki więc mogłam być spokojna

Wspomnę tylko jeszcze, że mojego kochanego brata wywiało na straszne wypuczały


Ok, piwko otwrate więc poczytam sobie to, co napisałyście przez te parę dni
