: 31 paź 2008, 13:14
Moje dziecko chodzi do żłobka i jest to naprawde bardzo dobra decyzja. Oczywiście, że do roku czasu dziecko powinno być z matką i to ona jest jego centru świata, ale sytuacje są różne. Natomiast ten okres od 12 do 24 miesiąca jest okresem, w którym dziecko powinno nauczyć się spędzać więcej czasu z rówieśnikami, wyjść do ludzi, a mama ma zejść na plan dalszy, choć nadal jest bardzo ważna i nawet najważniejsza spośród wszystkich znanych osób. Nie wiem skąd pogląd, że do 3 roku życia dziecko powinno byc tylko z mamą.
A co do żłobków, to bardzo często problem ze żłobkiem mają sami rodzice. Sama byłam nieraz świadkiem 15-minutowych pożegnań i łez w oczach matki, a nawet i ojca, zresztą obydwoje odprowadzają dziecko. I co się dziwić, że dziecko płacze i histeryzuje. Dopiero po interwencji i rozmowie z kierownikiem żłobka rodzice "znormalnieli".
Żłobek ma swoje wady. PRzede wszyskim choróbska. Ale trzeba to przejść i tyle. Moja Amelka cały czas coś łapie i na szczęście obywa się bez antybiotyku. Rodzice posyłają dzieci zaziębione, ale myślę, że to wynika z ich sytuacji finansowej lub sytuacji w pracy.
Pewnie, że niania to najbardziej optymalne rozwiązanie, ale pod warunkiem, że raz na jakiś czas takie dziecko wyjdzie do rówieśników, np. jakiś klub maluszka, gdzie zapozna się np. zabaawami fundamentalnymi.
Ja z moją córką spędziłam rok w domu i był to najpiękniejszy rok w moim życiu i dodam, że mogę spędzić z nią i kolejny, ale posłałam ją do żłobka i uważam, że dobrze zrobiłam. Jeśliby nie dostałaby żłobka, szukałabym niani. Krzywda się jej tam nie dzieje. Nie spotkałam się też z negowaniem w żłobku tego, co mówię i co chcę, żeby stosowano czy też nie stosowano wobec mojego dziecka, mimo że paniom czasem się to nie podoba. Próbują dyskutowac, ale wysłucham i jeśli mnie nie przekonają, to mówię trudno, ale ja tak decyduję.
Ale każdy ma swoje zdanie i pogląd na wychowanie dzieci. I przecież każdemu chodzi o ten sam cel, ale może droga jest trochę różna
[ Dodano: 2008-10-31, 12:15 ]
a co do tego powiedzenia, to po prostu brak słów i nawet nie będę komentować.
A co do żłobków, to bardzo często problem ze żłobkiem mają sami rodzice. Sama byłam nieraz świadkiem 15-minutowych pożegnań i łez w oczach matki, a nawet i ojca, zresztą obydwoje odprowadzają dziecko. I co się dziwić, że dziecko płacze i histeryzuje. Dopiero po interwencji i rozmowie z kierownikiem żłobka rodzice "znormalnieli".
Żłobek ma swoje wady. PRzede wszyskim choróbska. Ale trzeba to przejść i tyle. Moja Amelka cały czas coś łapie i na szczęście obywa się bez antybiotyku. Rodzice posyłają dzieci zaziębione, ale myślę, że to wynika z ich sytuacji finansowej lub sytuacji w pracy.
Pewnie, że niania to najbardziej optymalne rozwiązanie, ale pod warunkiem, że raz na jakiś czas takie dziecko wyjdzie do rówieśników, np. jakiś klub maluszka, gdzie zapozna się np. zabaawami fundamentalnymi.
Ja z moją córką spędziłam rok w domu i był to najpiękniejszy rok w moim życiu i dodam, że mogę spędzić z nią i kolejny, ale posłałam ją do żłobka i uważam, że dobrze zrobiłam. Jeśliby nie dostałaby żłobka, szukałabym niani. Krzywda się jej tam nie dzieje. Nie spotkałam się też z negowaniem w żłobku tego, co mówię i co chcę, żeby stosowano czy też nie stosowano wobec mojego dziecka, mimo że paniom czasem się to nie podoba. Próbują dyskutowac, ale wysłucham i jeśli mnie nie przekonają, to mówię trudno, ale ja tak decyduję.
Ale każdy ma swoje zdanie i pogląd na wychowanie dzieci. I przecież każdemu chodzi o ten sam cel, ale może droga jest trochę różna
[ Dodano: 2008-10-31, 12:15 ]
a co do tego powiedzenia, to po prostu brak słów i nawet nie będę komentować.