11 sty 2010, 12:37
widze, że wątek troche przymarł.. ale podłącze się pod niego i ja.. od porodu jakoś nie potrafie sobie poradzić z seksem, raz przeszła mi zupełnie ochota, właściwie nie czuje zupełnie porządania, a jeśli już się kochamy to mam problem z "dojściem", czuje że zaczyna robić się fajnie i nagle stop.. wszystko mija jak za dotknięciem jakiejś czarodziejskiej różdzki, oczywiście mąż kończy, dochodzi i myśle, że jest mu dobrze, mi też jest dobrze, bo on jest zaspokojony ale nic po za tym.. a pamiętam czasy kiedy kochaliśmy się po 2-3 razy dziennie, szleliśmy w łóżku i nie tylko jak opętani i to przeważnie ja byłam tą osobą dominującą, która zawsze miała ochote.. a teraz jak tak sie zastanawiam nad całą tą sytuacją to kocham się z mężem z "obowiązku"..