Gratulacje Slubu.
A u nas w końcu spokój. Zeszły tydzień był straszny. A ostatnie kilka dni, to fatalne. Ami wisiała mi ciągle na piersi. Miałam serdecznie dosyć wszystkiego. Zaczęłam dokarmiać sztucznym, ale oczywiście nie chciała z butelki i kończyło się na tym, że ona wrzeszczała, a ja płakałam. W koncu jak w nią wmusiłąm butelkę, to dwie godziny spokoju. Później walka z laktatorem. W tym tygodniu jest ok. Ale codziennie daję jej odrobinę mleka, które ściągam. Juz nie zaprzestanę butelki, bo jest tragedią uczenie jej znowu.
A jutro pół łyżeczki soku jabłkowego. Z tą anamią Anitko to prawda. Dlatego postanowiłam wprowadzić sok, aby od przyszłego miesiąca zacząć już dokarmiać papkami. Dzieci mają zapas żelaza i witamin na zaledwie kilka miesięcy,a później nalezy im dostarczać. Bo te syntetycznie nie wchłaniają się tak jak naturalne i do tego różnie bywa a ich podawanie, to same wiecie. Moja Ami nauczyła się pluć i pluje ciągle, nawet bez witamin i mleka, a cieszy się przy tym. Nawet jak jedziemy samochodem to pluje. Dzisiaj sąsiad się patrzył, kiedy z nią wychodziłam, a ona w foteliku samochodowym i pluje. smoczkiem też.
Jeśli chodzi o uśmiech, to śmieje się cały czas. A najbardziej ja się śmieje, kiedy ją trzymam pionowo, główkę trzyma wspaniale, a ona kręci głowa na lewo i prawo i raptem zatrzymuje wzrok na mnie i a gee. A i nauczyła się łapac mnie za nos. A cieszy się, ze hej.
Z gorszych rzeczy, to zaczęła manifestować złość i to nie płaczem, ale rzucaniem się.