Hej,
my weekend zajęci rodzinką

dziś był pierwszy wspólny spacerek, Lila na nóżkach, Różyczka w wózeczku... obie zasnęły

Lilcia pod koniec u Tatusia na rączkach

hihi świeże powietrze robi swoje, za to wieczorkiem były problemy z zaśnięciem - ale już śpi... śpią
Chloe, ja po Bebilonie pepti kupiłam Bebilon 3 - średnio szło... więc kupiłam Bebiko 3 to tego tknąć nie chciała takie słodkie... teraz zostały nam kaszki na mleku modyfikowanym (gotowce)
od trzech dni Lila nie chce zupek specjalnie dla niej gotowanych, za to chętnie wcina nasze jedzenie... och dorasta mi dzieciątko
Asiu, cieszę się że powrót do pracki dobrze Ci zrobił

ja czekam na maila od szefa co z tą umową bo biedak zapomniał o mnie... i teraz on sam czeka, cytuję "na decyzję Ojca Dyrektora" - przyznam, ze sama nie wiem co chcę, czy wrócić, czy zostać czy zmienić na coś nowego...
Mosobku, Eluś - Bartek gotuje skrzydełka z kurczaka, potem je drobni, gotuje marchewkę wycina tam jakieś kwadraciki sriki, układa warstwami: marchewka, mięsko, groszek lub kukurydzę, na to kroi jajka w plasterki i zalewa tym rosołem, który wcześniej wymieszał z żelatyną - mniam mniam
Wieczór piątkowy minął raczej spokojnie, posiedzieliśmy wypiliśmy po drinku

pojedliśmy, pogadaliśmy, oglądnęliśmy filmas i lulu, w sobotę dziewczynki poszły spać ładnie włączyliśmy elektroniczną nianię i poszliśmy na górę do Daniela i Izy, bo mieli innych gości i też spoko było
Lilusi spadł troszkę apetycik, ale i tak nieźle wygląda pączuś mój, a Różyczka już nabrała takiej maski i wygląda jak dzidziuś

myślę, że ze trzy kilo już waży...
jutro wpadnę wcześniej, bo jesteśmy same więc postaram sie skrobnąć jak będą spały
teraz to już czekam na wózek - za jakieś dwa tyg. powinien być
