: 22 maja 2009, 11:08
Na takie sytuacje nie ma wytłumaczenia... ja w zeszłym roku pożegnałam koleżankę... zmarła tak nagle... w tym roku kolegę...Jutro rano razem z Lalą i kilkoma znajomymi jedziemy na pogrzeb kolegi. W poniedziałek wjechał pod tira.Taki młody i malutkie dziecko miał. 2-letni Wojtus. Szkoda mi najbardziej Wojtusia.
W takim momentach człowiek zaczyna doceniać kruchość życia... problemy które nas otaczają okazują się że już nie są aż tak wielkie.....