Właśnie, Ula! Rodzice - z całym szacunkiem - są trochę z innej epoki, gdy więcej było zagrożeń zycia noworodków i rodzenie nie było tak bezpieczne. Stąd te ich obawy. Oni w ogóle uważali, ze wózek to można po porodzie - co się natłumaczyłam, ze wolę z brzuchem latać za wózkiem niż z dzieckiem przy cycu!
Niewiele pomagało! W końcu sypnęłam argumentem, że muszę wózek kupić z fotelikiem, bo bez fotelika nie wydadzą dziecka ze szpitala (sama nie wiem czy to prawda...). Tata jeszcze sugerował, ze fotelik mogę pożyczyć od siostry, ale już się tak nie upierał, jak widział moją minę... BUUUUUUU!!
A co do brzucha i jego kształtu - to raczej kwestia budowy niż płci... W moim przypadku się "sprawdziło" bo cały brzuch wyleciał naprzód, ale ja mam wąską miednicę, więc nie miał gdzie się rozlać. Ciekawe jaki by był, gdyby miała być dziewczynka