iw_rybka, no to spore masz dzieciaczki. Bardzo dorodne :D
To się nie dziwię zupełnie po takich przejściach, że CC będziesz miała. Będziesz czekać na rozpoczęcie akcji, czy ustalacie w góry termin?
Ból faktycznie się zapomina.
Ale to co w trakcie też się liczy. Nie można przyjąć "boli, bo wszystkie matki bolało".
Po oxy boli jeszcze solidniej, i to fakt. Ale też faktem jest, że MOZNA współdziałać ze swoim ciałem, jak wspomniała
jagodka. Można łagodzić ból. To nie cuda wianki.
I miałam na myśli, to, że pisanie samych opowieści, że poród boli itd jest takim straszeniem tylko. A to nie jest jak ból zęba (upierdliwie trwający), ale taki ból, dający odpocząć (skurcz, przerwa itd). Poza tym to bolą mięśnie, a dotlenione mięśnie bolą mniej.
Ja ból ten po oxy łagodziłam...oddechami. Takimi konkretnymi, wyćwiczonymi na szkole rodzenia. Nawet męża opitoliłam, bo on siedział przy KTG i mi mówił "a teraz skurcz narasta 60-80-..." że ja wiem kiedy mi się skurcz zaczyna, wtedy skupiam się na oddechach i tylko o nich myślę ( i o tym, ze dziecku tlen daję) i zanim skończę serię oddechów, skurcz mija. A jak on mi pitoli o jakichś cyferkach zupełnie mi nie potrzebnych do szczęścia, to mi przeszadza
No, ale taka prawda. Kazde zamieszanie, każda aparatura, majstrowanie, przeszkadza. Trzeba wsłuchać się w siebie, i współdziałać ze samą sobą, jakkolwiek dziwacznie, cudacznie i mistycznie to brzmi
[ Dodano: 18-11-2011, 16:06 ]
a jak coś ma na koniec pójśc nie tak (np decyzja o szybkiej cc itp) to przynajmniej nie jesteśmy tak wymordowane.
jagodka, a po co dawali ci oxy jak wszystko szło szybko?
pewnie po to samo po co mnie przy III ciąży podali

by móc szybciej sie kawulca napić
