Rany! Ale mnie tu nie było!!!!
Przepraszam wszystkie

za to, że mnie nie ma i ich nie wspieram w ostatnich ciężkich dniach ciąży, ale Tymek to taki pochłaniacz czasu...A w międzyczasie miałam zapalenie piersi MASAKRA, więc czuję się trochę usprawiedliwiona...
Zaraz was poczytam i wreszcie coś dłuższego dopiszę
No to tak:
zborra ja rozumiem że nie masz czasu na klikanie. To moje pierwsze dziecko co prawda, ale jest absorbujące, a poza tym ja staram się też trochę odpoczywać jak on uśnie, goić ranę po cesarce itd, więc czasu na klikanie zostaje mało, bardzo mało
Mam nadzieje, że Hani to wszystko przejdzie, mnie się wydaje że to jednak zazdrość. Szkoda, że tak ci daje w kość, ale mam nadzieję, że Tomuś wynagradza słodyczą

A kolki - jasny gwint, jak się sypie to wszystko naraz...Współczuję
riterka chora jesteś? A gdzie się dorobiłaś???? Bidulko,
jagodka mam nadzieję, że się jakoś toczysz, wiem jak to jest - przenosić, ale jesteś bardzo dzielna, a Maluśka dużo waży, jak Wy takie duże dzieci hodujecie?
wisnia i tibby czekać spokojnie! Ja też się naczekałam, ale warto było. Jak przyjdzie TEN MOMENT to zapomnicie o całym zniecierpliwieniu...Oby wasz moment nadszedł jak najszybciej, najważniejsze że maluchy zdrowe
Qanchita mała Jola bidulka. Jak się miewa i sprawuje? Mam nadzieję że krostki znikną, a jak Ty się czujesz?
sylwia.uk GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!! Może wpadniesz tu w końcu i napiszesz co i jak...
Ja dziewczyny przeżyłam zgrozę przed CC, Tymkowi tętno spadało do 70 i to na 5, 6 minut kilka razy. Lekarz nie pozwolił czekać na większe rozwarcie i poród SN, choć chciałam spróbować, powiedział, że nie gwarantuje co z dzieckiem się stanie. Ryczałam, położna powiedziała"niech pani podpisze zgodę, bo jak coś się stanie, nie wybaczy sobie pani do końca życia..." No i na salę operacyjną. A mąż był w domu...Ale zdążył przyjechać i sam ubierał Tymka przy położnej. Mały owinął się pępowiną i udusiłby się przy porodzie SN...Boże, jaki koszmar to był. Ale jak się Tymek po wyjęciu z brzucha rozwył na sali operac. to ja tylko łzy łzy łzy..Ze szczęścia

Lekarz powiedział"następnym razem spróbuje pani naturalnie"
