: 10 lut 2009, 20:48
SHOO - nooo, ja zaslaniam reka twarz i wtedy mowie, ze "nie ma mamy", a potem się odslaniam mowiac "akuku" i Ona sie tak cieszy... a Ty sie ze mnie nie smiej, nunu...
mam malo czasu, wiec napisze w skrocie - przyszedl kojec :) otworzylysmy go z tesciowa, a jak wyciagalysmy go z torby, to wypadly z niego 2 male plastikowe czesci - od razu widac bylo, ze cos sie polamalo... Okazalo sie, ze te plastiki, to czesci od takich uchwytow na spodzie kojca, ktore przytrzymuja i lacza ze soba rurki... no i tym sposobem, jedna rurka zwisa bezwiednie i nie ma przez to oparcia pod spodem w jednej czesci kojca... do tego dwa boki nie chcialy mi sie otworzyc do konca i zablokowac...
zaczelam dzwonic pod nr telefonu do tego sklepu, z ktorego kupilam kojec z allegro - nikt nie odbieral... no to sobie pomyslalam, ze pewnie juz po kojcu i kasie... (chociaz to od SS) W koncu sie dodzwonilam, odebrala bardzo mloda dziewczyna, myslalam, ze powie mi, ze trzeba bylo obejrzec kojec jak przyniosl go kurier (a odbierala tesciowa jak nas nie bylo w domu) i ze to na pewno wina kuriera... Ale o dziwo - milo mnie zaskoczyla - w ogole nie ma najmniejszego problemu, ona moze juz dzisiaj wyslac mi nowy kojec, a tamten na ich koszt odesle im. Nawet, ze nie musze z nim chodzic na poczte, bo jak kurier przywiezie nowy kojec, to zabierze ten popsuty
bylam w szoku - no pelna profeska... Powiedziala, ze zadzowni do szefa i zaraz do mnie oddzwoni - ucieszylam sie, ze jutro juz bede miala nowy kojec i wszystko bedzie ok, ale ona za chwile zadzwonila, ze bardzo mnie przeprasza, ale to byla ostatnia sztuka i nie maja juz tego kojca w zadnym sklepie
I ze moge ten odeslac, a wtedy oni oddadza go do serwisu i naprawia (co bedzie trwalo ok. tygodnia, dwóch), albo oddadza mi kase...
No wiec chyba jednak poprosze o kase i kupie ten 90 x 90, o ile jeszcze jest na allegro... no i problem sie rozwiazal sam...
zrobilam zdjecia kojca, wiec wstawie moze jutro...


mam malo czasu, wiec napisze w skrocie - przyszedl kojec :) otworzylysmy go z tesciowa, a jak wyciagalysmy go z torby, to wypadly z niego 2 male plastikowe czesci - od razu widac bylo, ze cos sie polamalo... Okazalo sie, ze te plastiki, to czesci od takich uchwytow na spodzie kojca, ktore przytrzymuja i lacza ze soba rurki... no i tym sposobem, jedna rurka zwisa bezwiednie i nie ma przez to oparcia pod spodem w jednej czesci kojca... do tego dwa boki nie chcialy mi sie otworzyc do konca i zablokowac...









zrobilam zdjecia kojca, wiec wstawie moze jutro...