: 23 sty 2012, 22:47
ojej wspolczujeja jestem w domu i w sumie nie żłauje,dziewczyny pojechałam do Warszawy i to co tam zobaczyłam to zamarłam,najpierw nie chcieli mnie przyjąć,potem chciałam sie widzieć z Profesorem Bonickim i owszem zobaczyłam się,ale musiałam przejść przez pania chyba jego sekretarke jakby conajmniej był prezydentem i wypytała mnie dokładnie co ja chce od niego! i tak beszczelnie! patrzyłam na ludzi z guzami złosliwymi mózgu,ludzie nie chodzili umierali no koszmar! chiałam sie wypytac dokładnie jak to ze mmną bedzie to powiedział przez nosek i moze czaszke? bedzie pani chodzić juz na drugi dzień i zostanie 2 tyg i niestety musi sie Pani wziąść w garść bo sie Pani napatrzy! zobaczył moją płye jest faktycznie malutki mikrogruczolaczek i mówi,ze po ty to sie taka duża spuchnieta zrobie,ja mówie,że juz tak było a on tak!? moze Pani zostac dzis na odziale mówie tak to wszystko dowidzenia! szłam tymi korytarzami patrząc na tych biednych ludzi i nagle jak zaczełam wyć to mąż mnie nie potrafił pocieszyć,błagałam go aby mnie zabrał z tego szpitala,trzęsłam się w panike wpadłam i zaczełam z tamtą uciekać! zadzwoniłam od razu do mojej Pani ordynator i mówie jej zapłakana,ze ja tam nie zostane,ze wszyscy niemili itd mówie,ze ja bym prosiła na szaserów do Profesora zielińskiego! a ona sie dzięki Bogu zgodziła zadzwoniła od razu do niego,a on teraz jest na urlopie i wraca w poniedziałek ja mam w czwartek podjechać do niej do szpitala po skierowanie na szaserów i juz mi tak kobieta załatwi,że nie muszę jeszcze raz jechać na konsultacje tylko od razu na zabieg,Boże kamień spadł mi z serca dziewczyny nikomu nie zycze oglądac tego co ja widziałam ;(