Już jestem
A na wczorańszych zajęciach kobieta mówiła o III i IV okresie porodu, tzn. rodzenia popłodu, opisywała łozysko jako wżer na macicy wielkości duzego talerza, że ten etap porodu tez jest wazny, musi nastapic szybko, bo kobieta moze sie wykrwawic itp. Ta lekarka opowiadała o tym dośc obrazowo
, m. zrobiło się słabo, spocił sie i o mało co nie zemdlał
Normalnie boję się, jak on pójdzie ze mną rodzic, jak on tak reaguje, żeby nie okazało się, że jemu trzeba pomagac, zamiast mnie
. Poza tym było trochę o laktacji, tak jak pisałyście, to wszystko jest u nas w głowie, podczas ssania do mózgu dochodzi informacja i wtedy zaczyna on produkowac prolaktynę, czyli czym częściej przystawia sie dziecko do piersi, tym wiecej organizm produkuje
.
No i jeszcze trochę na temat krwi pepowinowej, jak sie ja pobiera, w którym momencie i skąd. Więcej na ten temat za tydzień więc z chęcią pójdę, bo mnie to ciekawi. Ostatnio byli u nas znajomi, którzy przetrzymują ta krew i nawet sie zdziwiłam, bo to wynosi ich rocznie 400 zł (wg mnie nie duzo).
A Wy myslałyście o tym?