mama_zuzi1980, biedna Nell, dobrze że się wszystko dobrze zakończyło. Napewno to wyglądało strasznie skoro dzwoniliście na pogotowie. To straszne patrzeć jak dziecko sie ksztusi a nawet dusi i nie może złapać powietrza. Ja miałam też podobną sytuację, no ale o wiele łagodniejszą. Dawałam Lenie syrop i ponieważ był gęsty to się zatkała nim, zaczeła się ksztusić, nie umiała złapać tchu, a ja głupia nie dałam jej nic do przepicia. Też patrzyłam na to i nie wiedziałam co mam robić, brałam jej rece do góry klepałam po pleckach, aż w końcu puściło. Już nigdy nie dopuściłam do takiej sytuacji, ale swoje przeżyłam. A tu musiało wyglądać strasznie i wyobrażam sobie jak się baliście. Ale cieszę sie ze wszystko dobrze się skończyło. Choćby nawet nie wiem jak pilnować nasze pociechy, zawsze coś się wydarzy. Nie da się wszystkiego upilnować, wystarczy jeden moment nieuwagi i już. Możemy przewidywać pewne rzeczy ale nie możemy ich całkowicie wykluczyć.
Ania a moze Ty tez bys sie chciala z nami spotkac?? Bo ja bede w Chorzowie i moze uda sie zorganizowac spotkanie z Gosiaperelka i eSKa



JAK TO CO??? miałaś wkleić zdjęcia nowej fryzury:)WOW! teraz patrze na godzinke jaka się wyswietliła przy moim poście i zastanawiam się co ja tu jeszcze robie


Ja dzisiaj jestem padnięta, ale jeszcze zdecydowałam tu zaglądnąć I COOOO????
Ostatni post był wczoraj, nikt nic nie naskrobał dziś. Nieładnie

Ale pewnie tak jak ja byłyście dziś na świerzym powietrzu. Ja wyszłam o 11 a przyszłam o 16. Poszłyśmy, najpierw do kościoła, pomodlić się za zdrówko i opiekę Matki Bożej, Lenka siedziała cicho w wózku i czekała aż skończę się modlić.
Później poszłyśmy do supermarketu na zakupy. Obskoczyłyśmy sklepy z ciuchami, z zabawkami. Lenie bardzo podobały się kukiełki takie na rękę.Śmiała się głośno, chyba jej kupię na dzień dziecka;) Zabawię się w brzuchomówcę. Potem posżłyśmy nad jezioro, karmiłyśmy łabędzie i gołębie. Obeszłyśmy całe jezioro, Lena zjadła deserek na świeżym powietrzu i wróciłyśmy do domu. Dałam Lence późny obiad i wzięłam się do robienia obiadków. Wzięłam się na sposób i ugotowałam dużo warzyw i mięska, ziemniaków, ryżu i zrobiłam lence zupki na dwa tygodnie. Każdą porcję wadziłam do woreczka śniadaniowego i do zamrażalki. Teraz będę tylko wyjmować codziennie, szkoda mi czasu na robienie codziennie zupek. A tak to będzie miała świerze i domowe jedzonko.
A teraz piję sobie kawę zbożową i zaraz mykam do łóżeczka.
[ Dodano: 2008-05-10, 22:31 ]
Mamo zuzi, widziałam cie na chwile na tt, myślałam że chociaż ty coś napiszesz a tu nic.



