dziendoberek
na spotkanku klasowym bylo dosc fajnie, takie male kameralne grono...no ale mimo to przyjemnie bylo......po21 bylam juz w domu, ale i dobrzebo pozniej z nieba chlupnelo..
dzis tez pogoda nie za piekna, a szkoda bo bym pojechala doBNabrysi a tak to nie ma szans
no coz pozostalo nam czekanie do przyszlego roku
a i moze nam wszystkim jakos sie wtedy udaspotkac...bysmy mogly zorganizowac wieksze spotkanko,dzieci beda juz starsze, mniej klopotow bedzie
juz troche chatyke posprzatalam,jeszcze kurze zostaly i schody i kjorytarz na dole... potem tylko obiadek,Oskar do wyrka a ja sie poucze troche
a jakw stanei i nie bedzie padalo to p[ojedziemy do parku na plac zabaw
dzis mnie przed chwila ucieszyl moj czort,bo przyszedl do mnie (od przebudzenia chodzi w majtusiach) i mowi fuuuu i lapie sie za siurka....posadzilam go na nocik. obeszlam dom aby zobaczyc czy przypadkiem tego "fuj" nie ma nigdzie na podlogach
,przychodze do Oskara a tam, juz na nocniku kupcia i siczki
ucieszyl mnie, jakos tak humor mi sie poprawil