Witam.. na szczęście mało popisałyście od mojej ostatniej wizyty.
Justyna, fajne zdjęcia z Waszego plażowania. Czyżby Gabi już siedział samodzielnie? Bo widzę, że nieźle sobie radzi na tym pługu (czy jak to się tam zwie
).
I dla Gabriela torcik
Pinko,oj to się biedna nazamartwiałaś trochę przez tą gorączkę Ulci. Ja to nawet nie mogę sobie wyobrazić jakby Norberta coś dopadło.. Np w taką noc jak dziś ani nie mam się kogo poradzić ani Rafała nie ma bo w pracy.. Bogu dzięki Norbi zdrów jak ryba
Oby szybko minęło to Uli.
Jeśli chodzi o kolejnego dzidziusia to ja chciałam zacząć się starać jak Norbi skończy roczek - tak od nowego roku, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie bo Rafałowi coś ostatnio nie bardzo się to widzi a i koleżanka namawiała mnie bym trochę jeszcze odczekała, odpoczęła po Norbercie. Tabletek żadnych nie biorę więc zawsze może się coś zdarzyć.. ale Rafał nie byłby chyba zadowolony bo ciągle ma pretensje, że nie pójdę do lekarza po tabletki. Jak chce się tak zabezpieczać to niech sobie gumki zakłada
Sama nie wiem co z naszymi planami,, tak samo chcieliśmy wziąć ślub w przyszłym roku, ale Rafał się wykręca od tych planów. Nie to że ślubu w ogóle nie chce, ale obawia się, że do przyszłego roku nie zdążymy już nic załatwić, tym bardziej, że jednak my tu, a w Polsce trzeba by było wszystko pozałatwiać - Urząd Stanu Cywilnego, sale na wesele, chrzciny Norberta też razem miały być.. itp. A pieniądze na to wszystko sami musimy uzbierać.
Ja już taka zła czasem jestem, bo jakbym wiedziała to Norberta ochrzciłoby się ostatnio jak byliśmy w Polsce. A czy ślub będzie czy nie to i tak będzie trzeba Norberta ochrzcić w przyszłym roku jak przyjedziemy do Polski.
Wy tak o burzach.. u nas tego nie ma teraz, ale widzę co dzieje się w Polsce. Co to się wogóle wyrabia z tą pogodą. Pamiętam za dzieciaka jakie upalne lata były, słońce, po 40 stopni// a teraz
Nas wczoraj cały dzień nie było bo byliśmy na wycieczce w parku w Centrum Londynu i nie tylko. Fajnie było, ciepło, słonecznie.. Wróciliśmy dopiero po 21. Gorzej było z Norberta jedzeniem bo jak zjadł w domu koło 11 kaszkę to potem tylko kilka łyżeczek obiadku, pół słoiczka puddingu ryżowego i wypił kubek soczku. Ale nawet nie marudził. Wróciliśmy do domu, wykąpałam go, dałam kaszkę i padł jak kawka
.
Pozwolę sobie wkleić kilka zdjęć z wczoraj
I pocztówka z Rio de Janeiro