mamamonia, tak myślałam o tym szpitalu, mam koleżankę w Wa-wie i tez właśnie kiedyś mi pisała, że jest tak jak już wspominałaś, wszytko za "odpowiednią" opłatą, no ale wychodzi na to że to uroki stolicy
co do filmu, to był jeden moment że się wystraszyłam, bo ktoś tak wyskoczył znienacka a tak nie jest straszny wg mnie jest ok. To nie jest horror tylko taki hmmm nie wiem do jakiego gatunku go zakwalifikować
Jeśli chodzi o przyjaźń to zgadzam się, ciężko o prawdziwych przyjaciół, ja zawsze się poświęcałam, bo wierzyłam, że tak jak jak dla kogoś tak ktos dla mnie, niestety rzeczywistość jest zupełnie inna
przykład: mój Piotrek poszedł do wojska, zostałam sama a moje koleżanki (2) dosłownie może z 2 razy same od siebie do mnie zadzwoniły żeby mnie gdzieś wyciągnąć... w między czasie zmarła moja babcia, która była dla mnie strasznie ważna to tylko jedna z nich zainteresowała się moim samopoczuciem, ale to też "chwilowo"...
jedyną rozrywką przez ten rok były dla mnie weekendy, kiedy to miałam zjazdy na uczelni i tam "tylko" koleżanki dbały o to by mnie choc przez te 2 dni w tyg. rozerwać i żebym się dobrze bawiła - czekałam na te weekendy jak na zbawienie (na szczęście zjazdy miałam co weekend, bo studiowałam na inżynierii)...
a wiecie co było najlepsze, że mimo iż rzadko widywałam moje "przyjaciółki" to zawsze wiedziały jakie mam ciuchy i jak trzeba było, bo się gdzies wybierały to potrafiły zadzwonić po daną rzecz
...
w tym trudnym czasie, no bo nie ma co się oszukiwać ten rok nie był łatwy, zwykłe koleżanki były lepszym wsparciem niż osoby, które wydawały się dla mnie tak bliskie...
sorki za dłuugi wywód
zmykam do mężusia, bo jakiś filmik na wieczór wypożyczył
Buziaki i Spokojnych nocek Wam życzę