haha
Mad, jak przeczytałam o Twoim "nierobieniu" obiadu na złość mężowi, to normalnie jak bym siebie widziała

u nas tak często

teraz np. od tygodnia w zasadzie nie gadamy ze sobą (tzn tylko tyle ile konieczne) bo mąż mój zatraca się w internecie i nie ma go w ogóle dla mnie, ale to akurat trwa od miesięcy i już przywykłam, nie będę was zanudzać...
a kosmetyki La Roche Posay to moje ulubione

tanie nie są, ale bardzo mi pomogły kiedyś jak jeździłam do dermatolog, uwielbiam je
Aga, no patrz, to telepatia jakaś działa - ja też zrobiłam torcik bezowy na urodziny

w sobotę robiłam dla znajomych i wszyscy dosłownie padli z wrażenia (w tym ja), bo to był jakiś smakowy obłęd normalnie

ja akurat robiłam bezowy tort cytrynowy, z bloga rzecz jasna

każdy dostał po kawałku, potem wyniosłam tort do kuchni, a potem najpierw jedna, a chwilę później druga kumpela przychodzi i mówi (z takim poczuciem wstydu w głosie

): Beataaa, mogę jeszcze kawałek?

no to mi się jeszcze w życiu nie zdażyło

torcik zniknął do wieczora, a mały nie był...
ps: beza wcale nie taka straszna, jeśli trzymasz się instrukcji

wyszła bajeczna, bez porównania z kupną

w środę przyjeżdża rodzinka na urodziny do mnie i znowu zrobię ten torcik, bo został mi w lodówce ten cytrynowy krem lemon curd, który nawiasem mówiąc jest genialny
ehh, piszecie o pupach odparzonych... Filipa pierwszy raz od urodzenia dopadło tak fatalne odparzenie, że aż mi się razem z nim płakać chce jak mu pieluchę zmieniam

zaczęło się wczoraj rano - zrobił takie kupsko, że momentalnie pupa mocno czerwona była. jak się przyjrzałam to zobaczyłam takie małe rany, z których się sączył płyn bezbarwny, a nawet krew

wieczorem o dziwo wykąpał się normalnie i liczyłam że dziś rano będzie lepiej, ale co z tego, jak znowu taką kupę zrobił i znowu wszystko od nowa... rozebrałam go i wsadziłam z gołą pupą do łóżeczka, żeby się troszkę wywietrzył, to się zsiurał od razu i wszystko poszło do prania
