: 26 wrz 2007, 13:38
No Glizdunia świetnie...MOjemu romantyzm się ulotnił z zawarciem ślubu
ale może czasem się to odmieni...mam nadzieję!
Ja na razie do Hani zabawek mam kartonik...I też nie życzę sobie stosu tyk klamotów, szczególnie maskotek
mówię im zdecydowane nie! ale niestety nasi goście nie, więc już jest kilka
A na lody mi narobiłaś smaka...
Doris no...to ok! mam nadzieję, że się uda! serdecznie zapraszamy! czekam tylko na szczegółowe co i jak...żebym miała wolne!
Irminko
ja bym osiwiała! ale dobrze, że już się dogadaliście! i nie róbcie więcej takich scen!!!
A ja...trochę spięcie z mamą! wracali skądś mi dzwoniła, że mam wstawić obiad...a ja oczywiście telefon gdzieś tam..i nie śłyszałam..no i problem gotowy, bo oni chcieli jechać do lasu, a tu trzeba czekać na jedzenie! włączyłam u sibeie piekarnik, to już nos na kwintę i piecze u siebie...co za baba! oj...chyba przechwaliłam nasze relacje...i muszę wprowadzić nowe zasady, że gotujemy na zmiany, albo przejdziemy na swoje obiady i już!
Lecę...Hania marudna...dziadek ją wziął do wózka...

Ja na razie do Hani zabawek mam kartonik...I też nie życzę sobie stosu tyk klamotów, szczególnie maskotek


A na lody mi narobiłaś smaka...
Doris no...to ok! mam nadzieję, że się uda! serdecznie zapraszamy! czekam tylko na szczegółowe co i jak...żebym miała wolne!
Irminko

A ja...trochę spięcie z mamą! wracali skądś mi dzwoniła, że mam wstawić obiad...a ja oczywiście telefon gdzieś tam..i nie śłyszałam..no i problem gotowy, bo oni chcieli jechać do lasu, a tu trzeba czekać na jedzenie! włączyłam u sibeie piekarnik, to już nos na kwintę i piecze u siebie...co za baba! oj...chyba przechwaliłam nasze relacje...i muszę wprowadzić nowe zasady, że gotujemy na zmiany, albo przejdziemy na swoje obiady i już!
Lecę...Hania marudna...dziadek ją wziął do wózka...