mariola
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1805
Rejestracja: 29 sie 2007, 21:50

02 lut 2008, 21:05

monia26 pisze:gorkowi 2 dni temu odpadł pepuszek i został mu jeszcze taki ciemny ślad(maleńki strupek),czy tak powinno być? :ico_noniewiem:
Buziaki
_________________
moja Amelka tez miała taki maly strupeczek ale przemywalam spirytusem i zniklo to poprostu krew bo jej polozna oderwala bo trzymal sie na ostatniej nitce.Co do kosmetyków to ja używam nivea hipoalergiczna jest naprawde dobra.

[ Dodano: 2008-02-03, 10:59 ]
Czesc wam moja Amelka spala dzisiaj slicznie od 21 do 2 i potem o 4 30 wypila cyca i spala do 10 wiec ja wstalam o 9 i przygotowalam sobie na spokojnie obiad bo maz w pracy i niestety musze sobie jakos to zoorganizowac. :ico_tort: :ico_kawa: czestuje was z okazji niedzieli pa

Awatar użytkownika
Fintifluszka
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3623
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:39

03 lut 2008, 13:26

Mój bąbel ma też jakieś problemy z jedzeniem-czasami zje i idzie spać, a czasami mi wisi na cycu kilka godzin z minutowymi przerwami. dziś jak się obudził rano, to dopiero co go uśpiliśmy...

wiecie ja skurcze miałam w sumie 32 godziny... jak w środę o 22 wyjechaliśmy do szpitala, to mnie z upatrzonego szpitala odesłali, bo powiedzieli, że nie mają miejsc na poporodowej, pojechaliśmy do kolejnego najbliższego szpitala, tam szok... izba przyjęć jak loch, wszystko się sypało, czułam się jak w transylwanii... jak spytałam o poród rodzinny to mnie kobieta wyśmiała, że zgodę jakiegoś profesora trzeba zdobyć na ileś tam przed porodem, Kubę wyrzucili ze szpitala, a mnie zaprowadzili do świniarni-tak mówiłyśmy tam na porodówkę, bo tak wyglądała, rozbeczałam się, bo całą ciążę planowaliśmy, że będziemy razem rodzić... przez dwie godziny 1.5m ode mnie wymiotowała kobieta za zasłonką... od 1 w nocy zaczęły się u mnie takie skurcze, że nie sądziłam, że to będzie aż tak bolało... nie pozwoliły mi się ruszyć z łóżka choć miałam nikłe rozwarcie, bo 2 cm, podpięta pod ktg męczyłam się na połówce łóżka porodowego pamiętającego wojnę-na połówce, bo jak się podsunęłam wyżej to zjeżdżałam na dół razem z tymi ligninami i całym tym syfem, więc się skuliłam w nogach, położne z nocnej zmiany mnie tak totalnie olały, że jakbym zaczęła rodzić to bym sobie chyba sama musiała ten poród odebrać, później już sama się odpinałam od tego pudła i szłam do toalety, żeby sobie tam odbyć choć kilka skurczy z możliwością kucnięcia i pokiwania tyłkiem... o 3 miałam takie skurcze, że nabierałam powietrza i się zaczynałam drzeć i płakać-jakby mi ktoś powiedział, że na pewno drugi poród będzie wyglądał tak samo to chyba bym poprzestała na jednym potomku... o 7 rano przyszła poranna zmiana- i Bogu za to dzięki... 2 lekarzy, 2 położne i stażystka sobie we mnie zagrzebali, stwierdzili 8cm i poszli, po czym wrócił lekarz i powiedział, że "tej pani damy oksytocynę bo nam zemdleje zaraz" skurcze się zrobiły mordercze, ale położna mi pomagała, po 30 minutach zaczęli rozbierać wyrko i się szykować, położna mnie obróciła na bok i kazała przeć-przy pierwszych partych urodziłam wody... obróciła mnie na plecy i drugie parte jakoś mi nie wyszły za bardzo... ale położna się zarzekła, że jak jej będę słuchała to teraz urodzę, złapałam się pod kolana i do roboty :ico_oczko: widziałam jak mnie nacina, ale nie czułam tego, widziałam jak kręci główką małego więc wiedziałam, że już wyszła... czułam jedynie jak wyskoczyła reszta jego ciałka-od razy na łokcie i łypie tam na tą tackę :ico_haha_01: a on leżał na boczku i nie krzyczał tylko się rozglądał... myslę sobie "moja córcia" a lekarz krzyczy "piękny, duży chłopak!" wyobraźcie sobie jaka byłam zdziwiona-wszyscy się śmiali, bo ich położna uświadomiła, że jeszcze 8 godzin temu na usg miała być córcia i miała być pół kilo lżejsza, poryczałam się oczywiście... kuba akurat wysiadał z samochodu jak dostał ode mnie smsa-łyżeczkowali mnie w tym czasie... zupełnie bez potrzeby, w tym szpitalu robią to profilaktycznie... zobaczył małego jakieś 10 minut po porodzie, ale pozwolili mu do nas przyjechać dopiero po południu na odwiedziny...
...ja nie spałam całą poprzednią noc przez skurcze już, byłam tak wymęczona, że mimo, krótkich przerw między skurczami przysypiałam budzona kolejnym skurczem-a wydawało mi się, że to nie możliwe jak mi ktoś opowiadał tak o swoim porodzie...
na poporodowej było już tylko gorzej... marzyłam o powrocie do domu i popłakiwałam sobie w rękaw... cieszę się, że już po wszystkim, jeśli kiedyś będzie mi dane zostać mamą po raz drugi to na pewno będę omijała ten szpital z daleka... swoją drogą to 26 lat temu urodził się w nim Kuba-pewnie na tym samym łóżku :ico_puknij:

Awatar użytkownika
Anuszka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 8743
Rejestracja: 14 sty 2008, 13:30

03 lut 2008, 13:31

Fintifluszka, wiele przeszłaś i faktycznie po czymś takim, to ja nie wiem, czy chciałabym w ogóle jeszcze kiedyś rodzić, a co dopiero w tym szpitalu... Gratuluję :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
Fintifluszka
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3623
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:39

03 lut 2008, 13:38

Obrazek

Awatar użytkownika
Goonia
Korona za gadulstwo;-)
Korona za gadulstwo;-)
Posty: 578
Rejestracja: 28 lip 2007, 09:47

03 lut 2008, 14:07

Justynko no rzeczywiście było ostro ... ale to już za Tobą ... najwazniejsze że Gabryś już z Wami. Ja jak tylko zobaczyłam Karola, to całe to rodzenie przestało mnie ruszać. Pamiętam wszystko, ale to już teraz jakoś mało ważne. Ja miałam identycznie na sali poporodowej ... siostry były okropne, ryczałam i chciałam do domu.

mariola
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1805
Rejestracja: 29 sie 2007, 21:50

03 lut 2008, 17:06

Dziewczyny współczuje wam ja miałam na szczęscie fajną położna fajnego lekarza który był tez przy moim pierwszym porodzie zbieg okolicznosci wtedy był stażystą Opika na porodówce mimo iz meza nie bylo byla super.Na oddziale pożniczym tez ok czasami na noworodkach byly jakies wiedzmy a ja tam czest zanosilam mleko do malej i prosilam o nastepna butelke zeby odciagnac ale nawet te wiedzmy jakos do mnie byly mile moze mialam szczescie.Powiem wam ze ja nawet na tej samej sali lezalam co z Julka tylko na innym łózku .No a w szpitalu spotkałam koleżanke z klasy z liceum i dwie inne kolezanki z mojej miejscowosci i jakby nie to ze z Amelka troche przezylam jak sie dowiedzialam o serduszku to bylo ok. :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
Fintifluszka
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3623
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:39

03 lut 2008, 19:30

mój mały śpi... dosypia ostatnie pół godziny z trzech po karmieniu :ico_oczko: nie lubię zostawać z nim sama w domu-znaczy lubię jak Kuba jest z nami, bo zmniejsza się moje poczucie bezradności-Kuba mi bardzo pomaga... zadzwonię zaraz się dowiedzieć kiedy wraca do domu... dzisiaj do mojej mamy przychodzi moja teściowa, będzie ją masowała, bo ma jakieś tam wtajemniczenia i kursy i takie smieszne łóżko do masażu :ico_noniewiem: a moją mamę wszystko ostatnio boli, więc się zgrały-dziecko zjednoczyło zwaśnione mamy :ico_oczko: idę bo słyszę, że coś już kwęka

Awatar użytkownika
monia26
Gaduła nie do pokonania
Gaduła nie do pokonania
Posty: 543
Rejestracja: 21 mar 2007, 14:47

03 lut 2008, 20:02

Hej dziewczyny.
TAk czytam o tych waszych porodach i naprawdę wam wsółczuję :ico_olaboga:
Ja też miałam ciężki poród,trwał całą noc(21:30-6:40) w strasznych bólach,ale cała atmosfera cudowna i warunki super :ico_brawa_01:
Miałam świetną położna,w ogole lekarze też super,no i najważniejsze to ,że mąż był ze mną,pomiędzy skurczami było tak wesoło,ze umierałam ze śmiechu tak mnie rozbawiał, ale naprawdę pomimo tego bólu to cudowne przerzycie i 5 minut po porodze,mówiłam,że chcę rodzicc jeszcze raz hehe :ico_puknij:
Za to jak Nas przenieśli na oddział septyczny to załamka,jak zobaczyłąm tamtejszą porodówkę to :ico_olaboga: ,akurat dziewczyna rodziła i wszyscy którzy przychodzili w odwiedziny mogli sobie popatrzeć :ico_szoking: ,a grzyb skakał ze ściany na ścianę :ico_zly: i tam lerzały chore dzieci z matkami :ico_puknij:

Awatar użytkownika
iwona83
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6177
Rejestracja: 26 sie 2007, 15:10

03 lut 2008, 20:47

Kurcze jak tak czytam o tych pepusiach to moja majka ma jeszcze do dzisiaj taki strupek choc codziennie jej przemywam ale ciagle sie robi nie wiem moze cos zle robie :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
Goonia
Korona za gadulstwo;-)
Korona za gadulstwo;-)
Posty: 578
Rejestracja: 28 lip 2007, 09:47

04 lut 2008, 11:27

Cześć Kochane!!!
Dziś ja miałam ostrą noc. Wyglądało na to, że miał zatwardzenie. Mój diabełek na razie śpi. Nie mam siły .... :ico_olaboga: A jak tam Wasze nocki?

[ Dodano: 2008-02-04, 10:34 ]
Karolek stawia tort z okazji ukończenia 1 miesiączka :-D :ico_tort:

Wróć do „Noworodki i niemowlęta”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość